Ultra Under

[Refren]
U do L do T do R do A, ultra under
Rap i sampler, adaptery
To piszę monumentalnie, dawaj transze za przemyt
Jak chcesz to zajebać w aucie

[Zwrotka]
Wersy i to co pomiędzy, wypluwają MPCtki
Czas spłacić długi za teksty
Moje duchy chłoną trendy
'95 ścieżki, jeszcze mainstream, czy już marionetki
Toplisty jak seconhandy, nad głowami krążą sępy
Ja odcięty chociaż wciąż na pętli
Pod kurzem szukam poezji
W powietrzu kłębi się sensi jak tempo wybija native
Ciągle głodni nowych technik, stare sprzęty
Trzeszczą dźwięki, nie pytaj mnie o MP3
Świat się bez nas kręci, ale próżno szukać w oczach głębi
Jeśli tylko pieniądz w ludziach
Nawijam to dla osiedli, ziomom w kapturach
Opuść szyby, niech miasto słucha koneksji
Znika normalność, telefon wypluwa bębny
Rap ultra under, nie tanie gówno na festyn

[Refren]
U do L do T do R do A, ultra under
Rap i sampler, adaptery
To piszę monumentalnie, dawaj transze za przemyt
Jak chcesz to zajebać w aucie

[Zwrotka]
Jestem podpięty pod suwak, pod drugim Technix odsuwam
Od niepotrzebnych się kwestii, wewnątrz mnie duma
Możesz być pewny, rap nie o bzdurach
Zamknięty w studiu na kilka wiosen następnych
Dużo przykłuca, niektórzy tu sieją mentlik
Nadchodzi burza, rap spod powierzchni, te słowa ulic autentyk
Nie gram o Emmy, nie trzyma przy życiu siuwaks
Trzymają bębny i wersy spod mocy pióra
Pod padami sampli strzępy
Wystawcy high native, bez tego ciągle czuję się jak Truman
Ile poświęcisz nim przyjdzie już tylko tęsknić
Nic jakoś samo nie przyszło, ciężka harówa
W tych supłach, kablach, ścieżki zdzieram podeszwy
Zauważ ilu zostało grać repertuar
Syf ultra under to wybór, bije się w piersi
Bo ciągle wyżej poprzeczki sobie przesuwam

[Refren]
U do L do T do R do A, ultra under
Rap i sampler, adaptery
To piszę monumentalnie, dawaj transze za przemyt
Jak chcesz to zajebać w aucie