[Intro]
Chciałbym zadedykować tą piosenkę piękną wszystkim (pum, pum, pum) głupkom
[Zwrotka 1]
Już nie ma we mnie nic i nawet nie szukam szczęścia
Więc nie licz że zaśpiewam ci jak Pharrell Williams
Zastrzyk ironii szczerze trochę podbudował mnie
Człowiek ze stali co kpi z ludzi #ironman
Głupki zwęglone islamizacją Europy
Bo co drugi ziomek robi mi tu urwanie głowy
Nie płacz w ramię, nie doradzę ci jak farmaceuta
Załóż zegarek na ranę, z czasem zostanie ci blizna
Mam ciężki charakter, jestem uparty w chuj
I biorę go na klate nawet kiedy brak mi sił
Ludzie nie mogą znieść mnie a ja muszę znosić ich
Za każdym razem kiedy któryś się wznosi na szczyt
W sumie to pieprzę punche, nie skuma tego połowa
Więc, pieprzę takich słuchaczy też #erotoman
Jestem wyjątkowy, bo mam magiczne palce
Środkowym pokaże co macie robić, drugim gdzie dokładnie
[Refren x2]
To prawda
Że nie lubię ludzi
To prawda
Bo ludzie są głupi
To prawda
Że gdzieś w głębi duszy
Je-je-je-je-je-je-jestem rudy
[Zwrotka 2]
Mój brak manier, powoduje brak maniur
Ale chyba trochę bardziej odczuwam brak hajsu
Bo miłości nie kupisz, ale za miłość nie kupisz też nic
I czuję się jak pawian w dżungli #gołodupiec
Moje DNA płynie we krwi kilku lasek
Będą cięły się żeby to sprzedać jak już będę sławny
Już taki ze mnie cham i cynik, wybacz proszę
Ale nie pomoże nic bo nie pomogę dziś miłości
I możesz tonąć w gównie ale to nie mój interes
Że przysłowie raźniej w kupie wziąłeś zbyt bardzo do siebie
Mam w to wbite jak narkoman w żyłę igłę
I się żywię ich mądrością jakby kurwa było czym
Faceci płaczą że mają złamane serce
Gdyby mieli dzieci byliby zapewne transparentem
I nie chodzi ziomuś raczej tu o ich przejrzystość
A o rozmiar penisa i miseczki w staniku
[Refren x2]