Plany, marzenia

[Zwrotka 1]
Marzenia, pale to ścierwo nie są potrzebne mi nic a nic
Zdobędę wszystko, nawet jeżeli ta pewność ma mi zamknąć drzwi
Nie brak mi sił, determinacja wtargnie jak ABW
Coś znaczy to że jestem tu, nawet jeżeli lecę w dół
Większość ma rację zawsze, nie liczę się z większością
Żeby przystać na ich rację musiałbym znowu coś odjąć
Mówią mi głowa do góry, ale zaczyna brakować mi tlenu
Potykam się o chmury niczym syn Lorda Vadera
Nie chcę słyszeć jak się łatwo można na kimś zawieść
Jadę po ludziach pół życia, drugie pół wyznaczam trasę
Ludziom po głowach chodzi burdel #KorwinMikke
Z każdego w stanie są zrobić kurwe, pimpy
Idę do celu nie marzę, nagapię się jeszcze jak Pezet i Małpa
Idę z mym cieniem w parze, nie potrzebny mi doradca
Mają siedem cudów świata, szukają ósmego, śmieszne
Bo nie wiem jakim cudem żyją po dzień dzisiejszy
Żyją mażąc resztki sensu życia z tablic
Żyją marząc, umierają z marzeniami
Ja zmieniam swoje cele co chwilę jak Bronson
I wierzę że czyny nie plany o wszystkim przesądzą

[Refren x2]
Nie planowałem być tutaj, być tutaj
Wciąż idę bez mapy, a może się uda
I nieważne że masz perfekcyjny plan
Skoro patrzę wstecz i wciąż widzę ciebie w oddali

[Zwrotka 2]
Jestem celowo wycelowany w rap, bum
Lecę więc by cel owy rozjebać w pył #angrybirds
Nie mam skrzydeł by latać ale nawet gdybym miał je
Mam zbyt duży bagaż nieustających doświadczeń
To trzyma mnie przy gruncie, to czyni realistą
Ich ciężar nie pozwala wzbić się nad stan umysłu
Jak żuk toczę kupę spraw, ich waga mnie przerasta
O ironio, muszę to gówno pchać żeby budować gniazda
Swoim sceptyzmem sięgam wyżej niż jebane Mont Blanc
Jak jesteś Bogiem no to pozdrów mój ateizm tam
Nie czyni mnie mądrym gdy rzucam nadzieją
Jestem jeszcze głupszy od jej dzieci skoro chcę osierocenia
O wiele łatwiej byłoby odlecieć stąd
Nie byłbym sobą gdybym nie podejmował już takich prób
Wiem że do celu stąd jest tylko jedna droga
I trzeba zejść na ziemie żeby zacząć po niej stąpać

[Refren x4]