[Zwrotka 1]
Wychowałem się na zboczach Alp, wśród wiernych psów i sań
Jestem koziorożcem, żart, te sanie i grań
Wychował mnie ksiąg sznur o tajemnej treści
Jutro schodzę z gór jak w nogi ból, aż stawach trzeszczy
Widziałem wasze grzeszki, brud, smród czuć na szczytach
Nie wiem czy was psami szczuć czy o zdrowie pytać
Pierwiastek destrukcji chwyta za skrzypce i gra
Podczas obdukcji na szybce wyszło w każdej nitce DNA
Jestem poszukiwaczem wielu znaczeń, niosę ostatnią wieść
Od przodków, w rytmie kotłów oddawali gwiazdom cześć
Ostatni dzień, ostatni deszcz, głupie plemię
Mamo, co mam zrobić z tym papierkiem? - A wyrzuć na ziemię
Wszystko zabijamy, dla poklasku, przyjemności z wycia
W blasku niegodziwości, złego wpływu księżyca
Jedyny gatunek, twór, co tworzy arcydzieła
I tak szuka duszy, że dusi ze skór obdziera
Zanosi się na deszcz, ostatnia niedziela, płaszcz
Załóż i się płaszcz przed ludźmi z gór, z paszcz
Leśnych, zbiera się nocna straż na grzesznych
Wychodzimy z cieni wiecznych
Kiedy ma szalupa przybliżyła niczym lupa brzeg
Było słodko Kantalupa, rajsko i w net
Rozbili się państwo z browarami i sprzęt
Grał między kurwami zrodził się u mnie wstręt
Blał! Kosmos wściekł, bo żeś wlał do rzek ściek
W imię czego? Egoizmu, forsy jak Grek
A ty spaliłeś całą wiedzę, w Aleksandrii ciemny wiek
Nie mów mi, że niesiesz pokój, przodków proś o lek
Ludzie mórz, ludzie twórz, wielkie dzieła
W trudzie ze zbóż, tylko tchórz niszczy świat, co go wspiera
Ostatnia niedziela, przedostatni dzień na Ziemi
Ten cykl się kończy, w końcu odejdziemy
[Refren]
To jest przedostatni twój dzień na Ziemi
A pytaj siebie czemu, głośno śmiej
Nie obejdziesz się bez tlenu, bez zieleni
Ale bez ciebie będzie naszej matce lżej
To jest przedostatni twój dzień na Ziemi
A pytaj siebie czemu, głośno śmiej
Nie obejdziesz się bez tlenu, bez zieleni
...błękit i biel
[Zwrotka 2]
Wychodzimy z ziemi, z jezior, skrzek ostatnich płuc bez liści
Spod kamieni jak żmii jęzor, stłuc, śnieg w kolorze wiśni
Zobacz ostatniego lwa, kulę opłaciłeś ty
By mieć zdjęcia dwa, dowodów górę, że masz większe kły
Wychodzimy z mgły niczym upiory pierścienia
Spod skrzydeł ćmy, cicho, jesteś chory, bez imienia
Spod góry śmieci zostawionej na szlaku z widokiem
Nie zobaczą go już twoje dzieci, przed rokiem
Spojrzałem w oczy lisa stał w blasku kropel w locie
Teraz z twojej czapki zwisa, jak jakiś sopel w złocie
Matka Ziemia zbiera siły, tuż na krawędzi lasu
Postawi mogiły... nie ma już czasu
Zrozum to najlepiej od zaraz
Nie ma możliwości żeby zabić te hałas
Zrozum to najlepiej od zaraz
Nie ma możliwości, skurwielu zabij mnie!
[Refren]
To jest przedostatni twój dzień na Ziemi
A pytaj siebie czemu, głośno śmiej
Nie obejdziesz się bez tlenu, bez zieleni
Ale bez ciebie będzie naszej matce lżej
To jest przedostatni twój dzień na Ziemi
A pytaj siebie czemu, głośno śmiej
Nie obejdziesz się bez tlenu, bez zieleni
...błękit i biel
Przedostatni Dzień Na Ziemi was written by Mroku.
Przedostatni Dzień Na Ziemi was produced by Mroku.
Mroku released Przedostatni Dzień Na Ziemi on Thu Oct 27 2016.