(dwa zero jeden sześć... próba dwa zero jeden sześć)
Zawiesiłem...
Mikrofon na kołku, buty na kemp'ie
Wzrok na Jej karku nim położyłem tam rękę
Przetrwałem gorsze dni, wypiłem więcej niż
Tych parę naważonych piw będąc prawie abstynentem
Wróciłem razem z karmą by nagrać EP'kę
Przez mój egoizm skończy się na mixtape'ie pewnie
Ale nie dbam o to jak kiedyś, nie zmieniłem się zbytnio
I wiem, że nie stajesz się kimś wraz z nagraną płytką!
(Może i nie) Ale przez 3 lata nic nie nagraj
Będziesz czuł niespełnienie, w myślach skakał do gardła
Tych co mieli łatwiej, a przechwalają się w kawałkach
Będziesz chciał, żeby skończyli w nich (To moja prawda)
Jak książka Mike'a. W tekstach jest moja biografia
Jedna z tych, które z uwagi na treść wychodzą w twardych okładkach
Nawet mam gdzieś teksty pochowane po szafkach
Ale mam gdzieś teksty pochowane po szafkach!
Wierzyłem, że liczy się teraz, ale zwłaszcza przyszłość
Za dużo o tym przeczytałem by wierzyć dalej
Taa... pierdole umowy o pracę
Choć nie sądzę, że emerytury nie dożyje, a hajs stracę
Taa... pierdolę jak facet
Zbieram znajomości, szacunek - na tym się bogacę
Taa... olałem kace
I zainwestowałem czas w spełnianie marzeń
Choć myślałem, że rap to długi krok w tył
To po powrocie siedzę drugi rok w tym
Po nocach nie śpię, piszę zwrotki
W dzień obowiązki, rodzina, ziomki
Dom! Spotkania z nią - lepsze dni
A tak to rzeczywistość bywa "szarą" jak Stone
Bez względu na to, czy gra czy nie słucha się rapu ziom
To mój drogowskaz, więc jak stracę słuch to stracę wzrok
Co dalej spowoduje, że stracę wszystko
Więc odsuwam tę myśl od siebie jak tych co
Są mi obojętni, nawet jak myślą
Że mają na mnie wpływ wielki, nawet jeśli
Jedyny łatwy dzień w moim życiu był wczoraj to
Nigdy za sobą nie będzie mnie ciągnął ten alko-hol
A ja będę się wyróżniał postawiony przed bezbarwne tło
Outronomia - dwa zero jeden sześć, Janekznws, Mamy to
Mamy to, mamy to, mamy....