Część wie z czym to się je
Ale nie robią z tym niczego
Mają prawo jak odwracają wzrok
To mają jeszcze lewo
Niczego nie robię, tylko rozmyślam
O tym co się wydarzyło, o tym co być ma
O tym co bym miał wiedząc, że mi się uda
I gdybym nie bał się wyzwań, tu mam:
Dowód na to jaki ze mnie drań!
Za mój brak pokory winny jest rap
To nowy Johny! nie mów mi o dobrobycie to puste
Powiedz o dobrej płycie to puszcze (ją)
I będę słuchał, aż usnę
Chyba, że uznam za puste
Się wkurwię i nie zasnę
W tej układance czuję się często nie pasującym puzzlem
Uciekam myślami do stanów depresji
Przypominając sobie stare teksty zapadłe w pamięci
Na przykład o tych na wózku, że najwięcej przeszli
Kurwa mać! Byłem fanem tych lekcji
Poznałem je, stałem się wolnym
Ale dalej nad wyraz się martwię niewiedzą
Latałem jak Ikar słuchając takich historii
Dziś bym spadł bo szuka się ich ze świecą
Lata lecą, nie ma chwili na postój, nawet
"niuskul" "Fała" to już niezły oldschool
Sam rapuję, gdzieś z boku, nie dbając o odsłuch, ale
Minęło trochę nim skumałem, że
Byłem masochistą - wiecznie skutym
Że muszę stworzyć nową układankę
Z dala od fałszu, z dala od toksyn
Będąc w niej tym czymś brakującym
Drań!