[Zwrotka 1: Ziomcy]
Byłem w kurwę głupi nazywając to lekarstwem
Nieraz się ukułem, bo gdzieś zgubiłem naparstek
Ciągle się tego boję, że przegram w swojej walce
Chciałbym odnaleźć kojec, gdzieś nie znaleźć się przypadkiem
Nie jestem jak Mati, bo nigdy nie ćpałem z Kajtkiem
I nie mam czym się chwalić, z tej trójki, to ja byłem błaznem
Naraz cztery nastroję, boję się, że stracę szansę
Jak zostanę dalej gnojem, popłynę, odwiedzę Tratwę
Mam u siebie ziomów paru, reszta gdzieś za miastem
Jeden z moją byłą jеst i nie chce teraz znać mniе
Pomysłu nie mam wcale, zapisując całą kartkę
Znowu wersy o zwale, obiecałem, to ostatnie
Nie wiem gdzie mój teren jest i spać przez to nie mogę
Na pewno nie w TRN gdzieś, bo tam ledwo co moje
Coraz ciężej mi się wraca, nawet nie wiem na czym stoję
Coraz ciężej znoszę kaca, coraz bardziej mam za swoje
[Refren: Ziomcy]
Zmieniłem tylko lokal, lokum nadal nie wiem gdzie jest
Choć chciałbym już do domu wiem, że tam się nic nie dzieje
Częściej wracam niż raz w roku, coś mnie niesie na te ziemie
Zawsze pęka flacha, wpadam podlać swe korzenie
[Bridge: Ziomcy]
Zmieniłem tylko lokal, lokum nadal nie wiem gdzie jest
Choć chciałbym już do domu wiem, że tam się nic nie dzieje
Częściej wracam niż raz w roku, coś mnie niesie na te ziemie
Zawsze pęka flacha, wpadam podlać swe korzenie
[Zwrotka 2: Cichoń]
32-0-50, dłużej niż miesiąc to rok
Tu stoję w korku, żeby tylko po starych śmieciach się karnąć
Są tu ziomki, które kradną i biją
Na górze wóda, a piniądz na dole razem z rodziną, ale jest git, joł
Jak drą u Ciebie pizdę, pójdźmy na boisko
Jak pierdolimy system, to na ustach mamy hip-hop, bracie
Dobrze, że nie było u nas arafatek
Grałem tyle w 1.6'stkę, że spałem chyba z kałachem
Pół bloku prace ma, ale drugie pół emerytura
I jakbym rzekł, że to hajs godny to bym ciął raczej w chuja, wiesz?
Patrzę jak na termometrze opadła rtęć
Będę chodził w grubym swetrze, babcia kupiła mi gdzieś na placu go
Ziom mi mówi "weź zarapuj coś od siebie"
Sorry, nie mogę, bo mi zdupcy 201
[Bridge: Cichoń]
Zmieniłem tylko lokal, lokum nadal nie wiem gdzie jest
Choć chciałbym już do domu wiem, że tam się nic nie dzieje
Częściej wracam niż raz w roku, coś mnie niesie na te ziemie
Zawsze pęka flacha, wpadam podlać swe korzenie
[Bridge: Cichoń]
Zmieniłem tylko lokal, lokum nadal nie wiem gdzie jest
Choć chciałbym już do domu wiem, że tam się nic nie dzieje
Częściej wracam niż raz w roku, coś mnie niesie na te ziemie
Zawsze pęka flacha, wpadam podlać swe korzenie
[Zwrotka 3: Ziomcy]
Zawsze kiedy wracam coraz niżej jesteś, trzymasz się?
Wszystko rozdupcone, chyba robiłem u nas za klej
Jak się czuje ziomek, który poda dzisiaj blister
Ty nie pamiętasz mnie albo teraz jesteś po prostu kiep
Mam jazz'u w chuj, jak skalpel noszę coraz rzadziej dres
Pisząc, robię se terapię, oby tak nie było zawsze
Teraz mam schodową klatkę, nieco mniejszą bandę wokół mnie
I pierdole powroty, jak ma być jak jest, joł
Ty, mijałem się z prawdą, szczerząc zęby, wzrok wysoko gdzieś
I wymarzyłem przyszłość sobie taką, że będziemy jeść
Ziomy poza łajbą w gównie toną, dawno taki wiek
Ja to światło, ale chuj jak ty przez tunel widzisz mnie
[Bridge: Ziomcy]
Zmieniłem tylko lokal, lokum nadal nie wiem gdzie jest
Choć chciałbym już do domu wiem, że tam się nic nie dzieje
Częściej wracam niż raz w roku, coś mnie niesie na te ziemie
Zawsze pęka flacha, wpadam podlać swe korzenie
[Refren: Ziomcy]
Zmieniłem tylko lokal, lokum nadal nie wiem gdzie jest
Choć chciałbym już do domu wiem, że tam się nic nie dzieje
Częściej wracam niż raz w roku, coś mnie niesie na te ziemie
Zawsze pęka flacha, wpadam podlać swe korzenie