[Zwrotka]
Nie staram się być portą
I zwoje jak mook topić w czary
To nie czarna magia, nie funk na samplach
Wstaję, rap gram jak plam falanga, i plag anagram
Znajdź tam z dudy Wam postaram się utrudnić to zadanie
Jak Tybet znam swoją wartość
Nie bawiłem się tak dawno
I to Twoja sprawa czy to puścisz w miasto
Nie mi oceniać to co mam w sobie
Scena potrzebuje mnie jak mniemam
Źle? To nie ma dla mnie miejsca tu
Ci z którymi chciałem nagrać numer dzwonią dziś
I jak dalej pójdzie poznam ile wolno mi
Wierzę w siebie a nie jak Ty, dziś i jutro
Niestety, to brzmi jak wtedy i za późno dla mnie
Nie ograniczam się i tym, tym bardziej czasu
Może dlatego, że nie inwestuję w Cassio
Każdy numer lubię dopracować z misją
Byś ją wiedział, że Wam powiedziałem wszystko, ile
Ile tylko umiem zachowując siebie
A że trochę to inaczej Ci poda, to jak Teca-9
Nie, kurwa, nie wiem jak się klei, trójki pisze
I źle Ci w chuj jak widzę że prosto mi to wychodzi
Nienawidzę siebie za banalność w wyrazie
To tylko pomyśl jaką czuję do Ciebie odrazę
W parę minut mnie pokochasz jeśli zechcę
Byś pogląd obrócił, obróciła na mą przestrzeń