[Zwrotka 1]
Zawsze byłem wszędzie "prawie"
Więc nie dziw się, że mierzę w "naj"
Chcę się pier***nąć na trawie, bez cenzury
I nie martwić, czy na lenistwo będzie czas
Zawsze byłem czegoś blisko
I gdy stawiałem krok ostatni, pryskał czar
Chcę Ci przypierdolić w japę (co?)
Bo to już nie romantyczny numer
No a psycho-rap
I nie czeka tutaj nic, co nie czekało na mnie
Patrzę jak stoi i macha do mnie dość zalotnie
Ale w głowie jakby myśl czy stare przesłanie
Przez które jeszcze nigdy tego nie wziąłem
Każdy jak miły, pomocny i braciak
Póki się trochę nie wkurwi
Nerwy zahartowane na gniew mam
I zgadnij - jakie są skutki?
Bądź tutaj mądry i łam se stalówki
A wszystko i tak strzeli szlag
[Refren]
To mój freestyle
Zaśpiewany tak, by było Ci przykro
Że hip-hop uciekł z boiska
Uciekł tam gdzie jest hip-wszystko
[Zwrotka 2]
To nie tak, że nie umiem nawijać
Ja zawsze miałem plan
Se skoczyć w dal jak już zadbam o swoich
Wszystko ma być malina
Muszę ich oswoić, to polift, pali nam
Się grunt pod stopami a podłoga to lawa
Chcę być tylko na swoim a nie ciągle udawać
A nie tylko udawać
Popłynę sobie dalej, jestem jakby niepewien
Czy czegokolwiek chciałem w zestawie z brakiem siebie
Wyrwał się styl z płuc, nie hip-hop
Hip-hop dla mnie jeden
Z rapem też się to mija
W sumie to nikt już nic nie wie
[Refren]
To mój freestyle - zaśpiewany tak, by było Ci przykro
Że hip-hop uciekł z boiska
Uciekł tam gdzie jest hip-wszystko