Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh & MIDNIGHT SHREDDER
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
Szy’meh
[Verse 1]
Z każdym krokiem coraz węższe korytarze
Na węźle moich marzeń
Nakręcę się i spławie
Byłem wiecznie ponad prawem, bo wiecznie siedziałem w chacie
I tułałem między market i czatem
[Chorus] x2
A więc to prawda
Diabły też mogą płakać
Diabły też mogą płakać
Diabły też mogą płakać
[Verse 2]
Zanim do końca mną zawładną
Opętają magią
Krew zamienią w sok
Niech ktoś poda dłoń
Przepraszam siebie ja
Za stracony czas
Na wszystkich świetnych grach
Jeszcze tylko jeden raz
Zatopię się bez dna
Bez limitów ani kar
Bez konfliktu ty czy ja
A potem wracam
Żyć tak samo
Gonić sny tak zwane
Być jak syn niechciany
Sory mamo
[Break]
To co robię nie nazywa się już hip-hop
Przez to, ze tym żyję to już prędzej rzeczy-wistość
Robi się już widno, meh śmiga kimać
Babilon już płonął, teraz pora na Watykan
[Chorus] x4
A więc to prawda
Diabły też mogą płakać
Diabły też mogą płakać
Diabły też mogą płakać