Świt w więzieniu mego ciała
Budzę się
Czuję jak me serce więźnia
Tłoczy krew, żeby wstać, żeby iść, żeby żyć
Kiedy ziemia drży
Drży też serce me
Kiedy płacze ktoś krzywdzony
Płaczę też
Trzeba wstać, otrzeć łzy, trzeba żyć
Trzeba wstać i wierzyć, że z więzienia ciała można wyjść
Trzeba wstać i wierzyć, że po drugiej stronie dobro jest
Trzeba żyć, to przecież Stwórca kazał sercu memu bić
Trzeba iść
Do moich rąk przychodzą nocą
Głodne psy
Ich skowyt szarpi me sumienie
Rani sny
Lecz trzeba śnić, trzeba być, trzeba żyć
Trzeba wstać i wierzyć, że z więzienia ciała można wyjść
Trzeba wstać, i wierzyć że po drugiej stronie dobro jest
Trzeba iść, to przecież Stwórca kazał sercu memu bić
Trzeba żyć i wierzyć, że po drugiej stronie dobro jest
Zabierz mi wrażliwość na bezbronnych, strach i ból
Muszę żyć, to przecież Stwórca kazał memu sercu bić
Muszę żyć i wierzyć że, wierzyć że z więzienia ciała można wyjść
Daj mi okruch swego chłodu
Pozwól odkryć w sobie spokój
Trzeba trwać
Pozwól we mnie życie wzbudzić
Pozwól jeszcze mocniej poczuć
Daj mi okruch swego chłodu
Pozwól jeszcze mocniej poczuć…
Trzeba trwać