Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Jacek Kaczmarski & Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski & Jacek Kaczmarski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Jacek Kaczmarski & Zbigniew Łapiński & Przemysław Gintrowski
Przemysław Gintrowski & Zbigniew Łapiński & Jacek Kaczmarski
Surowo na nas patrzą szafarki dni ostatnich
W milczeniu oskarżają, żeśmy się zestarzeli
Zmieniają prześcieradła – wyrodne nasze matki
Nienawidzące dzieci w wykrochmalonej bieli
Jak one – pomarszczonych na tle poduszek gładkim
Przynoszą nam posiłek, jak dar na zmarnowanie
Te kury obrażone na jajko – że zepsute
I zaciskają usta, gdy słyszą ust mlaskanie
Jakby musiały połknąć coś przez nas już przeżute
Skarane miłosierdziem za dawne grzechy panien
Pensjonariusze łaski, niesfornych starców grono
Nasłuchujemy z trwogą szelestu czarnych sukien
Broimy niedołężnie, gdy świece pogaszono
I niedomknięte okno minuty liczy stukiem
Wzywając kolejnego na zasłużone łono
Objęły nas staruchy w wieczyste dożywocie –
Artystów-deliryków, oślepłych geografów
Bezbronnych generałów, Chrystusów na Golgocie
Zbankrutowanych skąpców, odkrywców innych światów
Płynących krypą pryczy po swym przedśmiertnym pocie
Kapłanki dyscypliny bez odstępstw, bez wyjątków
Pilnują nas bez przerwy żółtymi powiekami
Byśmy – nieobliczalni, skąpani jak we wrzątku
Znów – życiem nienażarci – nie stali się chłopcami
I świata nie zaczęli urządzać od początku
Amen
Portret zbiorowy we wnętrzu – Dom Opieki was written by Jacek Kaczmarski.
Portret zbiorowy we wnętrzu – Dom Opieki was produced by Jacek Kaczmarski.