[Zwrotka 1: Symer]
Szukam wciąż siebie
Wokół tych ludzi i miejsc gubię cele
Bliscy pytają co siedzi mi we łbie
Co powiedzieć - nie wiem, więc chylę butelkę
Ona jest lekiem, dzisiaj jest moim kompanem
Pytasz czy spoko, ja mówię: wspaniale
Na szyi mnie dusi kaganiec
Nie potrafię mówić o tym, co zapycha mi pamięć
I dalej, kontynuuję swoją tułaczkę
I wcale nie jest mi dobrze z tym, że jestem sam w tej walce
Ja wiem, że pragniesz zapewnić mi wsparcie
Mimo wszystko nie czuję oparcia w Tobie, ani w każdej innej osobie
Wiem, że czujesz się z tym źle, bo myślę o sobie
Mimo, że jestem ateistą, szukam rozgrzeszenia
Lecz okazuję się, że mam pecha
Bo zawsze ono jest tam, gdzie mnie nie ma
Dość mam gonitwy - nie oszukam swego cienia
Dziś on wyraża więcej uczuć niż ta krzywa gęba
Założoną maskę można poznać po moich gestach
Cały w środku krzyczę, a na zewnątrz tylko ciągle ściemniam
Siedzę z tyłu i rozmyślam o tych miejscach
W których dzisiaj mogłem spędzać czas z Tobą
Po tym wszystkim pozostał nam tylko niesmak
Dzisiaj bez Ciebie jest mi trudniej żyć spoko
[Refren]
W dźwiękach ulic miasta się zamykam
To moja najgłośniejsza cisza
Konflikt przeciwności to mój zwyczaj
Nie chcę, choć muszę wciąż przegrywać
[Hook]
Za nic nie chcę wciąż przegrywać
Za nic nie chcę się rozsypać
Wewnątrz chcę pomocy wzywać
A na zewnątrz tylko cisza
X2
[Zwrotka 2: Efdope]
Zalewałem smuty, bo już nie widziałem wyjścia
Jak mam ochotę upić się to Kubę daj za przykład
Żeby przejrzeć na oczy mi nie pomógł okulista
Nie szukałem pomocy - samotność to moja przystań
Wiele poświęciłem by ustalić co jest ze mną
Dlaczego to nie weszło, dlaczego obojętność?
Z życiem wszystko jedno, że pieprzę to napewno
A linie papilarne wjechały na banie ciężko
Nawet, typie, nie wiem czy Wam puszczę to "Pożycie"
Babram się w tym syfie, ciężkich nocy już nie zliczę
Chcę robić tak muzykę by Wam dać na twarzy uśmiech
Ale jak mi spływa żyćko - muszę zrzucić to nim usnę
Poprawia mi humor nawet garstka tych recenzji
Trafiłem już na kilku co mi cytowali wersy
Muszę pozbyć się tej presji, rozgonić z bani mętlik
I zrobię, kurwa, takie rzeczy - starczy nam do śmierci wszystkiego
Wiesz, też nie lubię się martwić
Za dzieciaka wymyśliłem se ocean, palmy
Za stabilizację i kobiety to zapalmy
Wierzę, że się kiedyś dorobimy na te wielkie jachty
Ja jestem zwykłym typem jak Ty (tak jest)
A nie raz w kojo pakowałem się prosto z tej tarczy
Nie miałem lepszych lekcji niż te bolesne porażki
I nic nie smakuje lepiej niż dumne spojrzenie matki, to wiem
[Refren]
W dźwiękach ulic miasta się zamykam
To moja najgłośniejsza cisza
Konflikt przeciwności to mój zwyczaj
Nie chcę, choć muszę wciąż przegrywać
[Hook]
Za nic nie chcę wciąż przegrywać
Za nic nie chcę się rozsypać
Wewnątrz chcę pomocy wzywać
A na zewnątrz tylko cisza
X2
Najgłośniejsza Cisza was produced by Symer.
Symer released Najgłośniejsza Cisza on Fri May 11 2018.