[Zwrotka 1]
Jaki to ma w tym sens, stale te wszystkie problemy tworzę sobie sam
I często, gdy budzę się wydzwaniam do niej, wtedy kiedy usypia świat
Chwilami jakby we śnie, somersy w kangurze, pizza, w radiu Aura II
Transmiter łapie mój tel, tak jak ja ją za jej talię, nie mamy popcornu, choć trwa emocjonalny seans
Dzisiaj pieprze kino, bo z nią zajebisty spektakl
Pełno pomysłów i często pusto w kieszeniach
Wciąż nie mam pojęcia co będę robił za pięć lat
Chcę robić muzę i się nie rozpraszać
Dziś wokół cicho, choć w głowie mam hałas
Wszystko mi mówi, że zachodzi nasz czas, słońce
[Refren]
Gubię ostrość, nie chcę już ukrywać, że
Dawno to straciło sens, choć wciąż szukam go we mgle
Gubię ostrość, nie chcę już udawać, że
Nie przestałem szukać Cię, bo najlepiej mi we mgle
[Zwrotka 2]
Mętlik w głowie, pojebane jazdy
Taki sam jak wszyscy, choć nie jestem każdy
Potrzebne do szczęścia dziś odrobina prawdy
Gadki pod takty, trochę kontemplacji
Przy okazji za to penga ostatnio mi się marzy
Choć same marzenia nie nakarmią mi japy
Wracam na chatę z roby i dzwonią chłopaki
Choć pamiętam, że miałem się z nią dziś ustawić
Wszystko wokół mówi "pierdol to"
Nie mam siły, by budować coś
Choć wolę wieczorem czas spędzić z nią
Siadam i piszę teksty mimo to
Zimne wino, lepiej schodzi etykieta
Zapełniam białe pole, gdy odpalam kiepa
Układam sobie życie w głowie, nie odbieram
[Refren]
Gubię ostrość, nie chcę już ukrywać, że
Dawno to straciło sens, choć wciąż szukam go we mgle
Gubię ostrość, nie chcę już udawać, że
Nie przestałem szukać Cię, bo najlepiej mi we mgle