Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Mikołaj Hemmerling
Verba
Verba
Verba & Mikołaj Hemmerling
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Sylwia Przybysz
Verba & Sylwia Przybysz
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Sylwia Przybysz
Verba & Sylwia Przybysz
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Przemysław Mazur
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Refren:
Już się nie łam, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma co
Pozostaje tylko jebać, jebać, jebać to!
Niech się leje, leje, leje, leje etanol
Niech się pali, pali tetrahydrokannabinol
Już się nie zakocham, w miłość wyjebane mam
Dziś dawkuję sobie w krwiobieg surrealistyczny stan
I odpływam, i odpływam, i odpływam, i odpływam
I o Tobie zapominam
1
Piję wódę, palę trawę, psycha przejarana
Było sialalala, piękne fotki z Instagrama
Teraz siada bania kiedy życie Cię zagania
Z tego zakochania pozostała w sercu rana
Obiecuję sobie, że na razie wrzucam na luz
Związki nie są dla mnie, bo ostatnio ryją mi mózg
Po tych przejściach serce chyba zawsze zmienia się w lód
Jeszcze trochę a już w ogóle by se jebło na pół
W ciemności rolet daje mi po oczach messenger
Nie napiszę, mam to gdzieś, nie ośmieszę się
Widzę jesteś on-line, ale dla mnie nie ma Cię
Nie oglądam tych relacji, bo wkurwiają mnie
Nie chcę widzieć Ciebie więcej, skasowałem każde zdjęcie
Nie chcę widzieć Ciebie więcej...
Refren:
Już się nie łam, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma co
Pozostaje tylko jebać, jebać, jebać to!
Niech się leje, leje, leje, leje etanol
Niech się pali, pali tetrahydrokannabinol
Już się nie zakocham, w miłość wyjebane mam
Dziś dawkuję sobie w krwiobieg surrealistyczny stan
I odpływam, i odpływam, i odpływam, i odpływam
I o Tobie zapominam
2
O bejbe, bejbe ładne selfie uśmiechnięte
Dobrze wiedziałem, że się wcale tym nie przejmiesz
Pustkę zapełniono, "w związku" status elegancko wjechał
For'eva, for'eva, 'eva, for'eva, 'eva
Rozsypane klocki mojej układanki
Bo miłość wciąga na lewe sanki
I z góry lecisz, nieświadomy samobójca
Chciałbyś przyhamować, ale nie ma śladu po hamulcach
Chcę Ci powiedzieć, że już mamy zajebiste plany
W liczbie mnogiej, bo już jestem kimś zajarany
A jak spotkamy się gdzieś, to się nie nakręcaj
Jeśli nie powiem Ci "cześć", udając że Cię nie znam
I nie wypisuj do mnie później, że tylko ze mną było Tobie tak naprawdę cudnie
Bo obiecuję Tobie tu i teraz
Że jeśli Cię odpiszę, to się wtedy, kurwa, nie pozbierasz
Refren (x2):
Już się nie łam, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma co
Pozostaje tylko jebać, jebać, jebać to!
Niech się leje, leje, leje, leje etanol
Niech się pali, pali tetrahydrokannabinol
Już się nie zakocham, w miłość wyjebane mam
Dziś dawkuję sobie w krwiobieg surrealistyczny stan
I odpływam, i odpływam, i odpływam, i odpływam
I o Tobie zapominam