Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Mikołaj Hemmerling
Verba
Verba
Verba & Mikołaj Hemmerling
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Sylwia Przybysz
Verba & Sylwia Przybysz
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Sylwia Przybysz
Verba & Sylwia Przybysz
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba & Przemysław Mazur
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
Verba
[Refren]
Jebać to, nie mogę się pozbierać
Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema
Wybacz że przeklinam, robię to często
Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo
Olać to, nie ogarniam takiej ściemy
A mi się zdawało, że do siebie pasujemy
Wmawiam sobie, że to było coś więcej
Nie rozumiem, że ci nagle obojętne
[Zwrotka 1]
Kiedy dowiesz się co u mnie, to ci serce pęknie
Chcę do ciebie zajrzeć, ale Insta masz bloknięte
Chcę napisać, piszę nawеt pierwsze słowa
Ale coś mi mówi, żе ta próba jest żalowa
Co się stało? Przecież było zajebiście
Tyle słów i wszystko depczesz jak jesienne liście
Może bez obietnic, ale powiedz szczerze
Czy to miał być melanż, a ja robię se nadzieje?
Łatwo mnie oszukać, bo świat widzę na różowo
Fajnie jest być wszystkim, ale niczym być chujowo
Może myślisz, że to było very kurwa funny
To nie mój, tylko twój świat jest pojebany
Nie chcę się nakręcać, ale tak mi lżej
Kiedy tylko, przeklinam cię
Jeszcze napiszesz, jakby nic się nie stało
Już ci odpisuję. Chyba cię pojebało
[Refren]
Jebać to, nie mogę się pozbierać
Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema
Wybacz że przeklinam, robię to często
Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo
Olać to, nie ogarniam takiej ściemy
A mi się zdawało, że do siebie pasujemy
Wmawiam sobie, że to było coś więcej
Nie rozumiem, że ci nagle obojętne
[Zwrotka 2]
Wciąż, wspominam zapach twego ciała
Zawieszam się na chwilę, kiedy tak powraca
Gubię się, poszukując ciebie
Na raz kocham, nienawidzę i snuję nadzieje
Alkohol leję, znieczulam cierpienie
Wolę nadużywać, niż myślami się dobijać
Chcę zapomnieć, co z tobą jest związane
Bo przez ciebie życie mam ostatnio zjebane
Nie wstydzę się uczuć, to ludzka sprawa
Kiedyś ktoś pokaże ci, że to nie jest zabawa
Jebać taki układ, bo to jest dolina
Ludzi się szanuje, a nie zapomina
Nieraz z nadzieją, spoglądam w telefon
Spoko, daj mi czas, wyleczę się z tego
Wyrzucę cię, jak z krwi narkotyki
Jak po detoksie, będziesz dla mnie nikim
[Refren]
Jebać to, nie mogę się pozbierać
Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema
Wybacz że przeklinam, robię to często
Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo
Olać to, nie ogarniam takiej ściemy
A mi się zdawało, że do siebie pasujemy
Wmawiam sobie, że to było coś więcej
Nie rozumiem, że ci nagle obojętne
Jebać to, nie mogę się pozbierać
Ciągle mi się przypomina, że to była tylko ściema
Wybacz że przeklinam, robię to często
Ale to nie słowa, lecz twe milczenie to przekleństwo
Olać to, nie ogarniam takiej ściemy
A mi się zdawało, że do siebie pasujemy
Wmawiam sobie, że to było coś więcej
Nie rozumiem, że ci nagle obojętne