Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk
On miał na imię Zenek
I znany był w różnych kręgach
Kto go tam wie, może miał i nóż
I mało kto wiedział, gdzie mieszkał
W tej knajpie bywał często
Bawił się i pił
Dziewczynom coś do ucha szeptał
I żył, ile miał sił
Ona miała na imię Rebeka
Chyba chora, bo smutna i blada
Piła w kącie herbatę
Córka lekarza
Kiedyś, w listopadowy wieczór
Spojrzeli na siebie przez salę
Speszony jak rzadko
Jednak podszedł
Choć tango było białe
Starał się być dowcipny
Lecz mówić było mu trudno
Nie mówiła nic
I ciągle była smutna
Jednak uśmiechnęła się w końcu
I mocno ścisnęła mu rękaw
Kto zna się na rzeczy już wie
Rebeka kochała Zenka
Mieszkali razem u niego
I rok im minął jak chwila
Nie było pieniędzy i kłótni
I wiеlka była miłość
Jednak zaczęło być źle
I Zenеk wieczorem nie wracał
Czasem trzeba jeść
A on nie lubił słowa "praca"
Po którejś kłótni ona wyszła
Czy miała dokądś jechać
On poszedł na miasto, nie wrócił sam
A rano wróciła Rebeka
Spojrzała na zmiętą pościel
Na dziwkę, z którą był
Po schodach szła
Trzymając się poręczy ze wszystkich sił
Rebeka i Zenek was written by Maciej Maleńczuk.