Fenomen
Fenomen & Freeze (POL)
Fenomen & Endefis & Sztyku
Fenomen
Fenomen & Onar
Fenomen
Fenomen & Stefci
Fenomen & Grammatik
Fenomen
Fenomen & Miexon
Fenomen & Stefci
Fenomen
Fenomen & Zbyszek Bieniak
Fenomen &
Fenomen
Fenomen & Rubato (POL)
Fenomen
Fenomen
Fenomen
[Zwrotka 1: Ziaja]
Niezależnie od sytuacji zawsze broń swoich racji
To dla twojej informacji, reszta jest owiana tajemnicą
Jedni będą krytykować, inni się zachwycą
Jedni będą cię szanować, drudzy znienawidzą
Ale mam swoich ludzi, oni tak samo świat widzą (proste)
Chłopaki z Czumy dla was słowa życzliwe
Razem uczymy się tego co prawdziwe i fałszywe
Próbujemy osiągnąć to co się wydaje niemożliwe
Może ty mi powiesz jak przetrwać w tym państwie
Gdzie codzienność oparta jest na przekrętach i kłamstwie?
Że w życiowym spektaklu pieniądz gra główną role
Kto szasta flotą, ma władze i kontrole
Spróbuj zrozumieć, zaznaczam specjalnie
Łatwiej dym rozpętać niż go skończyć triumfalnie
Pomyśl racjonalnie, bo nie ma co udawać
Jakoś w tym życiu trzeba sobie radę dawać
Kolejne kroki stawiać rozsądnie i rozważnie
Nie myśl przesądnie, tylko traktuj to poważnie
Wierz zawsze w siebie i zachowaj ideały
Pamiętaj o szczerych słowach, które zawsze bolały
To droga do celu, a nie droga do chwały
Na zawsze taki sam, czerwony i biały
Dlatego zastanów się dobrze zanik kogoś tu wykpisz
Bo jestem ciągle z chłopakami, dlatego vae victis
[Refren x2]
Prawda boli, ale trzeba ją powiedzieć
Z chłopaczynami na miejscu już nie mogę wysiedzieć
Wiedzieć rzeczy oczywiste wcale nie jest łatwo
Wyjdź na ulice i sprawdź to
[Zwrotka 2: Ekonom]
Sprzedawcy bestsellerowych opowieści tanich
Głupoty gadają, ludzie łykają – nie patrz na nich
Bo życiowej prawdy przekaz niesie ten, który ją zna
Przecież takich niema, to wszystko lipa i ściema
Wtedy zaczyna się schemat, zdajesz sobie sprawę
Że to ty przegrałeś, wtedy siadasz na ławę i tak na dobrą sprawę
Wiesz, że tylko sobie możesz ufać
Lecz to jest nie prawda, kolejna skucha
W niebezpiecznych ruchach ufać trzeba nie do końca nigdy
Nie wygra ten, kto jest nie ufny lub naiwny
W życiu trzeba być sprytnym, żeby sobie jakoś radzić
I jak Wielki Szu, o tyle grać, by nie przesadzić
Ciągłe przekręty, kłamstwa i brednie
Nie rażą cię, to są sytuacje powszednie
Życie biegnie z pokerową twarzą zawsze
Kto mądrzejszy, ten za sobą ślady zatrze
To się dzieje tutaj, w szarych blokach, nie w teatrze
Zawsze tak na to patrze, widzę wszystko, co się dzieje
Żeby było lepiej chcę i co z tego mieć nadzieje
Tylko mogę, żeby w życiu odpowiednią wybrać drogę
Ktoś pomoże? Cisza, przeraża mnie
Szanuje tych, co jak trzeba zawsze za mną wstawią się
Być charakternym, to się wie (To się wie)
To się wie
[Refren x2]
Prawda boli, ale trzeba ją powiedzieć
Z chłopaczynami na miejscu już nie mogę wysiedzieć
Wiedzieć rzeczy oczywiste wcale nie jest łatwo
Wyjdź na ulice i sprawdź to
[Zwrotka 3: Zółf]
O wilku mowa, a on na ciebie się czai (Ta)
Nie wierzysz, spytaj Ziaji, on życie zna
Tak jak ja, Yelonki i Szopena załoga
To nie pierwsza noga (Nie) podłożona pod mój krok
Dla ciebie to szok, a dla mnie prawda
Problemy związane jak kokarda
Uderzają we mnie wszystkie naraz jak petarda
Potrzebna mocna garda i uniki konkret
Wtedy jest możliwość, że do celu dotrę
Bo niby każdy mówi prawdę, ale patrząc im w oczy
Nie rozpoznasz fałszywki, to on cię zaskoczy
Nagle granice przekroczy i masz chuj do powiedzenia
A życie się toczy, więc uważaj kogo na rozmowę zabierasz
Patrz dokładnie, w kim przyjaciół wybierasz
Spójrz, na kim się opierasz, z kim trzymasz
Czy pomoże ci, kiedy zadyma?
Czy w remach tylko możesz mieć do niego zaufanie?
I nie upadnie, bo kto upadnie ten nie wstanie
Sam na pewno nie, potrzebni są ludzie zaufani
To jest ważniejsze od ciuchów Karla Kani
Ci, co nie ufają nikomu (To co?) są przegrani
Ci co ufają jak naiwniacy – przekręcani
Oczywista sprawa, to uliczne prawa
W mieście Warszawa nie jeden chuj strzela z ucha
Ale nad takimi krąży uliczna kostucha
Kto słucha ten wyciągnąć wnioski potrafi
Nie ma zaufania tak jak w mafii
Każdy każdemu na ręce się patrzy
Jeszcze jest taka ekipa (Kto?) co rozleci się raz dwa trzy
Nie ma co gadać komuś trzeba ufać
Bo inaczej w stolicy miejsca nie ma co szukać
Dla siebie w stolicy przecież nie jest jak w niebie
Co dzień nowe problemy przy codziennym chlebie
A kto się złamał, wydał wyrok na siebie
Wydał wyrok na siebie, wydał wyrok na siebie
[Refren x2]
Prawda boli, ale trzeba ją powiedzieć
Z chłopaczynami na miejscu już nie mogę wysiedzieć
Wiedzieć rzeczy oczywiste wcale nie jest łatwo
Wyjdź na ulice i sprawdź to
[Tekst - Rap Genius Polska]
Prawda was written by Żółf (POL) & Ekonom & Namaste (POL).
Prawda was produced by Mazsa.