NO MORE SYF

JO JO
BĘDĘ RAPOWAŁ DOBRA
JO
ARHGGHGHH

Trzymam nogę na nodze, ostatnio mi się zdarza
Nie rozumieć w ogóle otaczającego mnie świata
Ciągle to samo ale będzie jeszcze gorzej
Wmawia gówno mojej babci profesorek

Już nie próbuję więcej syfu bo się boję
Przez dwa dni łeb boli jakby rosło poroże
I teraz w głowie mam to z kozą przysłowie
Zapocone dłonie, magnesy, paranoje
Skoro już spadam niech miękkie będzie podłoże
Wybijam się z tłumu nadal dlatego chyba nie błądzę
Mówię sobie po stokroć ostatni zamulam rok

Nowy dzień pierdolony rock'n'roll
Mogę dalej głupio biec
Albo na chwilę usiąść
W głowie to (co?)
Mam dwadziescia dwa lata, Ty, gdzie jest ta kasa
Czas mniе goni chyba zacznę to obracać
Podnoszę się z ziemi to jest bardzo dobra paka
Chcę by do kieszеni mi się nie mieściła łapa
Jak mnie zobaczyłeś w szkle to możesz je opalać
Ciągle przewija się liść ostrzegałem od zarania
Jo

Już nie próbuję więcej syfu bo się boję
Przez dwa dni łeb boli jakby rosło poroże
I teraz w głowie mam to z kozą przysłowie
Zapocone dłonie, magnesy, paranoje
Skoro już spadam niech miękkie będzie podłoże
Wybijam się z tłumu nadal dlatego chyba nie błądzę
Mówię sobie po stokroć ostatni zamulam rok