[HOOK: PN]
Na śniadanie płatki róż przyniosę Tobie mała
Żadne Nestle, cóż, dzisiaj to będziesz mnie szamała
Płatki śniegu spadające na Twoje ubrania
Lecz to szczegół, pośród tego liczysz Ty się cała
Nie chcę już żałować nic, żadnych chwil, żadnych dni
Chcę do przodu tutaj iść, nie patrzeć na tył
Zmarnowałaś dziś co budowaliśmy my
Nie ma wejść, nie ma wyjść, musisz wyć, bo zjebałaś Ty
[1 VERSE: Big Vamous]
Zawsze chciałem być bogaty, wsiadać, wysiadać z Ferrari
Czerwone dywany, Jordany, Ray-Bany, nocami szampany i panny za many
Zamiast chaty - traphouse, darcia japy - applause
W głowie tylko hajs mam, nie żeby Cię zaspokajać
Suko chcę, żebyś umarła, chcę tylko, żebyś nie żyła
Skoro potrafisz już zdradzać, wiesz jaki jest tego finał
Chciałem lepić bałwana, płatki na śniadanie wcinać
Wieczorem popijać grzańca, miałaś tu działać jak amfetamina
I to spierdoliłaś! Nigdy nie chciałem być sam (nigdy!)
Obudziłaś we mnie szał, (dziwki) wyglądają jak księżniczki
Jestem szczęśliwy, że numery o Tobie nigdy nie wyszły
Będę pamiętał o Tobie jak kiedyś zabraknie mi tu popielniczki
Nawet śnieg zmieniłaś w loda, loda, styknie Ci jak zlepisz lola, lola
Teraz to pornstar, zakładaj chocker, nie musisz się suko przejmować (zobacz!)
Ja poleruję se auto, auto, temu nie chcę z Tobą chodzić, chodzić
Ty dalej jaraj się Eldorado, złoto dawno wyszło z mody, z mody
[HOOK: PN]
Na śniadanie płatki róż przyniosę Tobie mała
Żadne Nestle, cóż, dzisiaj to będziesz mnie szamała
Płatki śniegu spadające na Twoje ubrania
Lecz to szczegół, pośród tego liczysz Ty się cała
Nie chcę już żałować nic, żadnych chwil, żadnych dni
Chcę do przodu tutaj iść, nie patrzeć na tył
Zmarnowałaś dziś co budowaliśmy my
Nie ma wejść, nie ma wyjść, musisz wyć, bo zjebałaś Ty
[2 VERSE: Dumle]
Nie dziw się, że zasłaniam oczy, mam nienaganne zachowanie
Biorę tego majka, życie pokazuje jakie to wszystkie jest nachalne
Kiedyś postawie farmę, na farmie będę miał Lambo
I zrobię sobie tą Farnę, kiedy napisze o collabo, yo
Chcę mieć czyste buty codziennie, Ty nie widzisz w tym filozofii
Nie będę musiał zjadać leszczy, no bo zazdrość to sama zrobi
Latam jak Wan Kenobi znów, tonę w oparach konopii
Ciągle myślę czy chcę mieć dzieci, no bo nigdy nie chciałem kopii
I ciągle mylę, mylę rzeczywistość z bajką
Mam szacunek dla tych, co dają tu siłę majkom
Ja spadam z nieba jak płatki śniegu zimą na mą twarz
Jeśli cieszysz się rodziną, to weź doceń, że ją masz
Bo są ludzie, którzy marzą, by mieć suki
Ciągle Gucci, ciągle Gucci, preferują drogie ciuchy
A potem chodzą jak słupki, no bo portfel Gucci pusty
Najpierw trzeba zdobyć pole, żeby mieć w kurwę kapusty ziom
[HOOK: PN]
Na śniadanie płatki róż przyniosę Tobie mała
Żadne Nestle, cóż, dzisiaj to będziesz mnie szamała
Płatki śniegu spadające na Twoje ubrania
Lecz to szczegół, pośród tego liczysz Ty się cała
Nie chcę już żałować nic, żadnych chwil, żadnych dni
Chcę do przodu tutaj iść, nie patrzeć na tył
Zmarnowałaś dziś co budowaliśmy my
Nie ma wejść, nie ma wyjść, musisz wyć, bo zjebałaś Ty
OUTRO [Big Vamous]
Lepić z Tobą co rok bałwana
Na śniadanie płatki śniegu jeść
Lepić z Tobą co rok bałwana
Razem każdy, każdy problem przejść /x2
Na Śniadanie Płatki Róż was written by Dumle (POL) & PN 10 & Big Vamous.
Big Vamous released Na Śniadanie Płatki Róż on Tue Jan 16 2018.