Wiosna, wiesz
Nie dobrze mi jakoś jest
Rzygać mi się chce, wiesz
Chyba coś mi jest
Idę i widzę w oddali
Wszystko tak wielkie i piękne
A gdy podchodzę blisko, brzydkie, niewielkie, zbędne
W głowie piszę wiersz
Ma tylko jeden wers i kropka
Że cię kocham, a to miasto jest jak coś tam
Sobie coś tutaj dopisz sam, bo mnie to wali
Bo jestem potworem, zombie, pniem pustym w środku ciałem, co się ulicami
Bezwiednie toczy
A moje oczy lśnią bezsensownie
Jak unijne miliardy utopione w błocie
Aż rzygać mi się chce, wiesz
Chyba coś mi jеst
Idę i wszystko w oddali
Takie jasne i słodkie
A gdy podchodzę blisko, ciеmne, spalone, chujowe, gorzkie
A w głowie tylko jedna zwrotka
Moja miłość, emotikony kotki
To największe moje dzieło do tej pory
Nie wiem czemu jeszcze jakoś nie sypią się nagrody
Nikt mnie na wielką galę nie zaprosił
Bo jestem potworem, co się ulicami toczy
I bezsensownie lśnią mi oczy
Jak unijne miliardy utopione w błocie