[Zwrotka 1]
Wstać to czy nie wstać? Czuję się jak Hamlet
Dylemat godny wieszcza, choć brzmi nieco banalnie
Daj powód bym się zerwał, zaczął z czymś toczyć walkę
Bo leżę wciąż w bokserkach a w życiu pięć do dwunastej
Życie, życie jest nowelą, nucę ścierwo to z szyderą
Tak się wyśpią jak pościelą, większość modląc się o przełom
A rzeczy nie dzieją się same, jak cele nie pędzą ku strzale
Cięciwy tu prężą się puszą jak pawie, a dalej nie wiedzą czy da się w tym znaleźć sens
Dość metafor first, problem z kasą jest
Robę jakąś mieć trzeba, chodzę tam co dzień
Nie mam potem jakoś chęci nic zmieniać
Może z flaszką wkręćmy na melanż się
Boże za co męczysz tak teraz mnie?
Lecą mi lata w roboczogodzinach
Szef przypierdala się, korpo mnie dyma
Żona, dzieciaki, nad głową rodzina
Sobota chłopaki czas poodpoczywać
Wóda, browary na bar, bal
Sztuka z samary na blat, hype
Dupa do pary na one night
Chcę kurwa się bawić, zatracić w emocjach
I poczuć że żyje bo kiedy mam wstać brat
[Refren]
Odczuwam bezsens, odczuwam bezsens
Odczuwam bezsens, odczuwam bezsens
Odczuwam bezsens, odczuwam bezsens
Daj mi więcej treści nim życie zeżre mi refren
[Zwrotka 2]
Jaki to wszystko ma sens jak, nie wiem wciąż dokąd chcę dojść
Czemu bym miał się poświęcać? Za byle pomysł, co jak to błąd?
Nigdy nie znajdę tam szczęścia, upłynie mi życie na drodze pod prąd
Nie wiem kim chcę być, kurwa, nie wiem i mam dość
Zajaram blanta, ustawię się na bojo z ziomem
A la la bamba, wije się małpa spoko polej
Do rana najba, skończy się u mnie z tobą, poleć
Ze mną do świata fantazy, z rana zastanowię się po co tu wziąłem cię
Życie ucieka mi między palcami
Ci sami znajomi rozmowy te same
Zlewają się daty, przystanki do pracy
Wieczorem seriale i ploty z portali
Wytrwale znów foty, dopieram na profil
Koledzy niech myślą, że żyje ciekawie
A siedzę na chacie i dławię się życie
Bo kurwa nie dzieje się nic w nim! Nic w nim!
Zazdroszczę ludziom pasji, skąd biorą na siebie pomysł
Gotowi są by walczyć, pół życia na coś trwonić
Skąd wiedzą, że jest warty, tego by za nim gonić
Nie wiem tego o żadnym z moich, dobra dość pierdolić
Niezmiennie ja
[Refren]
Odczuwam bezsens, odczuwam bezsens
Odczuwam bezsens, odczuwam bezsens
Odczuwam bezsens, odczuwam bezsens
Daj mi więcej treści nim życie zeżre mi refren
[Zwrotka 3]
Zajaram peta, zjem paczkę ciastek
Od jutra dieta, dziś jeszcze w McDonaldzie
Odpalę pleja, przejrzę Joe Monster
Od dziecka uczą nas by biegać, nie mówią gdzie masz biec
A może to wszystko już proch i pył
Więc olejmy przyszłość i chodźmy pić
Pierdolmy to wszystko jak ODB
Emocji nie celu nam trzeba by żyć
Gorzej gdy z czasem wraca bezsens, bezsens
A hedonizm nie cieszy już jak przedtem i częściej
Coraz masz przesyt tu a jednocześnie, chcesz czegoś więcej
Mocniejszych dragów, piękniejszych kobiet
Lub czegoś innego co dałoby szczęście, co daje szczęście?
Nie mam pojęcia jestem taki jak ty
Zagubiony w świecie szukający własnej prawdy
Lecz szukam już dzisiaj gdzie indziej niż kiedyś
Nie piję jak kiedyś, mam inne potrzeby
Odżywiam się zdrowiej i śmigam na trening
Mam głód równowagi, spokoju i wiedzy
Już bez naiwności, by łatwo w coś wierzyć
Choć czytam mądrości pisane przez wieki
O cnotach, o bogach o wilkach i wężach
Chcę dobrym człowiekiem być by może tak przestać
[Outro]
Odczuwać bezsens, a kto to kurwa wie?
Na pewno dziś jestem bliżej niż kiedykolwiek
Pojebane to życie
Chcę poczuć sens brat, chce poczuć sens w tym
Poszukaj szczęścia, może się spełni
Chcę poczuć sens brat, chce poczuć sens w tym
Pojebane życie lecz mimo to go nie prześpij
Chcę poczuć sens brat, chce poczuć sens w tym
Poszukaj szczęścia, może się spełni
Chcę poczuć sens brat, chce poczuć sens w tym
Pojebane życie lecz mimo to go nie prześpij
Bezsens was written by Theodor.
Bezsens was produced by Hugiz Records.