Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Prom tu pracuje dość regularnie
Co piętnaście minut
W tę i w tę, w tę, i w tę
Wyspecjalizował się
Czasami tylko przypomina Arkę
Gdy furgonetka wiezie prosiaka albo gęś z dala
Konie z wozem pełnym siana rzadziej tu zajadą
Po obu stronach trawa jednakowo zielona i bujna
Przewozić ją w stogach robota podwójna
Pola, drzewa na obu brzegach w zasadzie podobne
Przepływają więc tędy atrakcje ozdobne
Sprzęty niezbędne i drobiazgi śliczne
Arka - dziś statek pasażerski dla koni mechanicznych
Patrzę jak przewoźnik korbą kręci, linę naciąga i prom uruchamia
Rzeka ma tu odpowiednie zajęcie
Woda pcha pomost na właściwy namiar
Właśnie stanął na tratwie fiacik
Przez uchyloną szybkę radio gra walczyka
Gra pod wirujące na brzegach parkietu figury na fali
Która mnie popycha by zawiesić lampiony na słupkach wokoło
Przeciąć linę co zna tylko krok w przód, krok w przód i krok w tył
Poddać jej ruchom, do której gracji dążyła balerina z wód, Wenus
Dziś siedzi na tylnym siedzeniu i z niecierpliwością patrzy na zegarek
Bo poeta przewoźnik myśli w chmurach
Znów przebiera miarę
W tę i w tę, w tę i w tę
Prom na Wiśle pracuje dość regularnie
Co piętnaście minut
I znowu w tę i w tę, w tę