Znów wieżowce wyrastają tu i liżą watę z chmur
Jak wiór suche gardło pali a ja mam tego dość
W radiu nadają złość
Na pół dzielę każde słowo
A z satelity widza mnie jak robię sobie jeść
A na dole miasto skwar i ruch
Sucha kąpiel, do której nie chce wejść
Ref:
To ja, wesoły miejski bar
To ja, krzywych chodników czar
To ja, noszony w reklamówkach czas
To ja, zgaszonych papierosów las
Całe szczęście w mojej lodowce lód
Roztapia czasem bród
A sznur kapiącymi t-shirtami gnie się
Płacz wycierać musze znów
Ten kurz wdziera się do ust
Kolejnej coli łyk rozpuszcza we mnie moje dni
Biorę głębszy oddech i wychodzę znów
Poszukać ciebie wśród tych głów