DJ 600V
O$ka (POL)
DJ 600V
Kaliber 44
Szejset & Freeze
DJ 600V
OMP
Warszafski Deszcz
NBK (POL)
Wujek Samo Zło
DJ 600V
Snuz
Paniecopan
Solfernus
DJ 600V
V.E.T.O. (POL)
Freeze & O$ka
Stereofonia
Vito (POL)
DJ 600V
DJ 600V
DJ 600V
Freeze (POL)
DJ 600V
DJ 600V
Ko1Fu
Sokół & Pono
Fundacja nr 1
Włodi & ZIP Skład
Proceder
Vienio & Pele
Włodi
Wzgórze Ya-Pa 3
DJ 600V
Da Dope Clan
Deus (POL)
Warszafski Deszcz
Mor W.A.
DJ 600V
[Intro]
Wirusz (Wirusz) Wirusz (Wirusz) Wirusz
[Zwrotka 1: Łyskacz]
Unoszę głowę, i tak na co dzień znowu jestem na chodzie
Nie myślę o pogodzie, bo wiem, że jest upalnie
Wtedy zachowuję się nieobliczalnie
Mogę wszystko, działam na zmianę – legalnie i nielegalnie
Tak jest najwygodniej, tak jest idealnie
W porządku dnia egzystuję indywidualnie
Wtedy odwiedzam moich ludzi
Do nich zawsze wprost proporcjonalnie
Najnormalniej w świecie
Teraz wszyscy już w komplecie
No przecież, że ja ufam tej strukturze
Dzień w dzień odczuwam to na własnej skórze
Unoszę głowę ku górze i to mnie nie opuszcza
Znowu trzeba się nastukać – decyzja słuszna!
Dobra, gdzie się wbijamy?
Na schody pod meblami na brązowe kafelki, obok browar z butelki
Sztuka wielka, w moich rękach już skręcony
To czyja jest kolejka? (Moja – podaj ognia!)
Dobra, mam go w spodniach
Nieważne czy to weekend, czy to środek tygodnia
W lecie każdy dzień tak samo wygląda
(Od wczesnych godzin!) Już podkręcony
Reszta floty na później, także będę spragniony
[Refren]
Dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
[Zwrotka 2: Peper]
Unoszę głowę i widzę słońce pomarańczowe
Czekam na chłopaków – coś doczekać się nie mogę
Zakładam nogę na nogę i na trawie się wyciągam
Kolejnym buchem się zaciągam, a Wareczki cały czas ubywa
W bloku obok awantura się rozgrywa
Mnie to nie obchodzi, patrzę – jakaś blaza z metra wychodzi
W moją stronę się kieruje
Ta sztuka swoje wdzięki dumnie prezentuje
Dokładnie jej ruchy obserwuję
Nagle czuję – ktoś mnie poszturchuje
Ja nadal w nią wpatrzony jak w boginię (Miłości!)
Ocknąłem się, wróciłem do rzeczywistości, do znajomych mi gości
Wstałem, każdemu rękę podałem
Z nimi już do końca dnia plan ustalony miałem
Wtedy do Dareksa, razem z nimi drogę pokonałem
Na miejscu zakupu dokonałem odpowiedniego
To nic złego, to tylko dla sportu
Potem na chwilę boisko, koło kortów
Niejeden chłopaczyna od nas w kosza tam pogina (Za nim!)
[Zwrotka 3: Wigor]
Coś się zaczyna, wcześniej każdy coś spożywa
Jeden gra, a inny odpoczywa
Delektuję się letnim klimatem – to inny świata wymiar
Trzymaj, bo dopóki mam, to się dzielę (Dzielę!)
To nie ściema w stylu audiotele
To wszystko od serca, dobry towar nas nakręca
Do tego, żeby ten dzień dalej kontynuować
Nie ma konkretów, trzeba coś wykombinować
Oszacować całość funduszy
Jestem na siedzibie i nic mnie stąd nie ruszy, wirusz!
[Refren]
Dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
[Zwrotka 4: Wigor]
Unoszę głowę i widzę niebo ciemne
Miasto powoli zasypia... beze mnie!
Do późnego wieczora, tak codziennie
Kumpel czuje to wzajemnie
Świat wydaje się prosty, dopóki mam kielnię
W kieszeni jeszcze tylko parę blach brzęczy
Wiem, na co je przeznaczyć – ten problem mnie nie dręczy (Dręczy!)
To te wakacje, wciąż kursy na benzynowe stacje
W drodze mijamy już tylko nocną komunikację
Z reszty za siuwaks wiem, co tu dostanę
Poproszę funkle i poproszę pianę
Tereny obcykane, skróty – znam je na pamięć
I wciąż przesiaduję na wolnej przestrzeni
Pokładam się w zieleni albo na ławce siedzę
I tak sobie pomyślałem, że piekarza odwiedzę (Siema!)
Przysmaki tutejsze – gorąca buła, pieczywo jutrzejsze
To wszystko to rozwiązanie najmądrzejsze
Rymuję o tym, że do późna przesiaduję
I tak z każdą nocą, do domu nie mam wracać po co
Tu mam wszystko, czego mi potrzeba
Alkomat się przelewa, kilku znajomych zawsze się przewija
Tak właśnie zabijam czas – minuty i godziny
Dni, miesiące, lata całe
Tutaj pierwszy raz blanta posmakowałem
I jego moc w pełni wykorzystałem
Wszystko ma swoje uroki, nawet betonowe bloki
Masz pytania – przyjedź, zobacz – jest ich tu od zajebania
Nic do ujęcia, nic do dodania
W tym miejscu kończę treść opowiadania
[Refren]
Dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Wirusz, dzień jak co dzień
Działam na kwadracie i na jego obwodzie
Unoszę głowę was written by Peper Mor W.A. & Wigor & Łyskacz.
Unoszę głowę was produced by DJ 600V.
Mor W.A. released Unoszę głowę on Wed Jul 01 1998.
Wypowiedź Wigora o utworze w publikacji na portalu redbull.com – Wigor z Mor W.A. przypomina swoje najmocniejsze numery z 2020 roku:
O.S.T.R. powiedział mi niedawno, że ten kawałek ma u niego dożywotni szacunek. W tamtym czasie był jego wielkim fanem i nieraz prosił ludzi na domówkach, by go puszcz...