[Zwrotka 1: Oztry]
Świat pełen bloków sięgających do obłoków
To Białegostoku rzeczywisty obraz, gdzie jak
Czarne z białym błękit z betonem tworzy kontrast
Ten dla jednych niezauważalny drobiazg, dla nas
Jest jak klejnot upiększający szarość beznadziejną
Wszyscy którzy wejdą w miasta obręb
Zetkną się z horyzontem poniżej którego
Jest coś mniej pięknego niż widok z reklam
Za to prawdziwego, to szare osiedla
Szare dzielnice, nasze rewiry, które tworzą nic innego
Tylko miejski labirynt złożony z niezliczonej ilości ulic
Przemierzam go codziennie nie zaskakujе więc mnie tu nic
Wszystko pod kontrolą, czuję się jakbym był za sterem
Rеprezentuje dumnie ten teren, ten właśnie ziemi skrawek
Który znam nawet lepiej niż alfabet
Od czasów zabawek aż do dorosłości
Życie się komplikuje zamiast się uprościć
Jednak nie brakuje w nim radości a to podstawowy składnik
Jak my nie rozumie tego tak nikt
Więc szybko chwytaj rymy i łap bit, poczuj klimat
Pomyśl ile już na koncie dni mam tu spędzonych
Białostockie dobrze znane mi rejony
Tutaj z każdej strony mam wielu znajomych
I dla nich wielkie pozdrowienia, wyszliśmy z podziemia
Dobrze o tym wiem ja, mamy do udowodnienia
Że to nic nie zmienia w tym co jest do powiedzenia
Ramię do ramienia stajemy obok siebie razem
Rymujemy w ten sposób mamy zamiar wygrać z czasem
[Refren: Koma & Dyha & Oztry (razem)]
Miejsce, które każdy z nas nazywa domem
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie wszystkie chwyty jak wszystkie rymy dozwolone
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie każdy wie, w którą podążać stronę
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Które każdy z nas uważa za centrum świata
Tu gdzie się błękit z betonem splata
[Zwrotka 2: Koma]
Szare mury, błękit nieba tu i ówdzie
Wizytówka miasta, jak Borussia w Dortmundzie
Wracam do domu wykończony, jak bokser po dziesiątej rundzie
Padam do łóżka, jak Gołota na deski w jednej sekundzie
Zasłaniam żaluzje, może w końcu się rozluźnię
Rano mam spotkanie - trudno, najwyżej się spóźnię
Jestem w domu, cztery ściany potrzebne do życia
Ciepło jak w sercach dam na koncertach Milowicza
Świat z betonu, dla którego miasto to granica
Słowa matki "śpij kochany" jak u Bregovica
Bez niej bym nie istniał jak trylogia bez Sienkiewicza
Bez niej bym nie istniał jak bez projektów dzielnica
Bez niej bym nie istniał jak bez dzielnic metropolia
Bez niej bym nie istniał jak bez spokoju euforia
Bez Dawida Goliat, ale istnieję, jestem żywy
Koma - prawdziwy gracz osiedlowej ligi
Wśród przyjaciół i wrogów, tak jak Xzibit
Z Białym stokiem związany na zawsze, jak z armią Mig'i
Znany w tych stronach, młode serce, jak Capadonna
W świecie niebezpiecznym bardziej niż płyta Jacksona
Ze swoimi ludźmi, na zawsze, po wszystkie lata
W miejscu, gdzie błękit się z betonem splata
[Refren: Koma & Dyha & Oztry (razem)]
Miejsce, które każdy z nas nazywa domem
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie wszystkie chwyty jak wszystkie rymy dozwolone
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie każdy wie, w którą podążać stronę
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Które każdy z nas uważa za centrum świata
Tu gdzie się błękit z betonem splata
[Zwrotka 3: Dyha]
Miasto do miasta ten sam błękit tak samo czarny asfalt
Tak samo każdy szczyl w pióra obrasta
Stawia pierwsze kroki, ten sam cień rzucają bloki
Podobne miejsca, które mają swe uroki
Te same gwizdy gdy widzimy fajne nogi
Tak samo jest ktoś Ci wrogi i ktoś od serca
To burzy na niebie ta sama tęcza
Tak samo chłopaki wiszą na obręczach
Najebani w nocy wdrapują się po poręczach
Tak samo rodzi się miłość i jak szyba pęka
Tak samo przegrywa ten, co nie trzyma losu w rękach
Granica jest cienka między betonem a błękitem
PWRD kilka liter, głos ulicznego rytmu
Małolaty wściekłe jak pitbull
Sam piszę scenariusz swego życiowego filmu
[Refren: Koma & Dyha & Oztry (razem)]
Miejsce, które każdy z nas nazywa domem
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie wszystkie chwyty jak wszystkie rymy dozwolone
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie każdy wie, w którą podążać stronę
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Które każdy z nas uważa za centrum świata
Tu gdzie się błękit z betonem splata
Miejsce, które każdy z nas nazywa domem
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie wszystkie chwyty jak wszystkie rymy dozwolone
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Gdzie każdy wie, w którą podążać stronę
Tu gdzie się błękit splata z betonem
Które każdy z nas uważa za centrum świata
Tu gdzie się błękit z betonem splata