Nie Idź Tam

Jeśli przyjdzie Ci do głowy
Dnia pewnego, że już czas
Proszę zadzwoń i tak
Daj mi szansę chociaż raz
Ja odbiorę i przez moment
Będę myślał, że to żart
Nim zrozumiem, że nie żart
Daj mi chwilę, parę lat
Nie widzimy się na co dzień
Nie kochamy się co noc
Chyba dajesz nam czas
Może to słabość a może gra
Ja nie powiem co masz zrobić
Albo, że masz mi coś dać
Bardzo lubię być sam
A to co czuje nie potrzebuje nas

Gdy zadzwonisz poproszę Cię pierwszy raz
Nie idź tam nie idź tam nie idź
Ten ołtarz i kredyt na milion lat
To nie dziś i nie z nim i nie tam

Nie wycieram się po Tobie
Trzymam Cię ile się da
I znów zacieram każdy ślad
I nikt nie wie, że to ja
Nie chcę wiele tylko Ciebie
Widzieć chcę każdego dnia
Będę chwilą, która trwa
Jeśli znajdziesz dla mnie czas
Pochowane mam dla Ciebie drogie szminki, ciepły szal
I tak czekają od lat
A może chwilę już nie wiem sam
Wyjechałem jak najdalej i to chyba jakiś żart
Ciągle ciebie mi brak
Proszę zadzwoń to już jest czas

Gdy zadzwonisz poproszę Cię pierwszy raz
Nie idź tam nie idź tam nie idź
Ten ołtarz i kredyt na milion lat
Nie idź tam nie idź tam nie idź