[Zwrotka 1]
To był starszy, miły Pan, zawsze schludny, ogolony
Mieszkał pod numerem siódmym, do żony machał w oknie
Gdy spacerował krokiem równym, dniem zamyślony
Z psem co merdał ogonem nawiedzony do każdego ciągle
Chodził wśród zieleni, gdzie rzeki ujście, konary, krata
Kłaniał paniom do ziemi jak arystokrata
Znali ten kapelusz w bieli, chód słynący z taktu
Gdyby mógł to by grał jak z nut na deskach teatru
Mało ich zostało, mówili był w AK
Nie obnosił się z PW, co dzień walczył z NFZ
To co później stało, to do dzisiaj trwa
Podczas snu, może po, a może przed
To był taki miły człowiek mówili policji sąsiedzi
Nie mogli uwierzyć niczym w złote słonie
Spędza im sen z powiek, zrozumieli, że zło siedzi
Też w ludziach co mają takie dobre dłonie
[Refren]
Zło jest realne, ma twarz, dłonie miłego pana
Wstał po mleko, wziął nóż, wbił żonie gdy spała
Zło jest banalne, ma twarz dziecka, miłego ucznia
Zgwałcił ją na pieska, zrobił “na wnuczka”
[Zwrotka 2]
Mówisz - nie ma Boga, nie żyje. Jest tu, nie ma szatana
Jest, gdy w tramwaju jeden bije, dwudziestu nie pomaga
Gdy dobrzy ludzie spuszczają wzrok w ziemię - jedenasta plaga
Tu potrzebne zjednoczenie, wyrwać chwasta ze stada
Zło jest realne, ma twarz, dłonie miłego pana
Wstał po mleko, wziął nóż, wbił żonie gdy spała
Zło czasami fajne gdy grasz, trzymasz w dłoniach pada
Ale nie gdy czerwień jak bukiet róż wypada spod drzwi sąsiada
Policjant rzygał jak znalazł jak śmieci rzucone w ujście
Rzeki, dzieci w beczkach po kapuście
Powiedz mi bo nie wiem jak oswobodzić z tej dziczy
Powiesił psa na drzewie, wyszedł nauczyć chodzić go na smyczy
Skąd to opętanie siebie, z samotności, czy goryczy?
Pisaniem mało zmienię, póki nie stanę po jego stronie ulicy
Sąd to za mało, przecież prawnicy
Wykażą niepoczytalność, jesteśmy jak pręgierz dzicy
Źli ludzie są wśród nas, wyglądają tak niewinnie
Jak starsze małżeństwo co na działce miało komórkę
Czy teraz uwierzysz, czy twój mózg to przyjmie?
Co wykazało śledztwo, że więzili tam córkę
Spytał brzdąc miłego Pana, co to dziwne dźwięki, ni to piski ni to grzmoty?
Miły Pan odparł tnąc tulipana, że to o miski walczą jego koty
[Refren]
Zło jest realne, ma twarz, dłonie miłego pana
Wstał po mleko, wziął nóż, wbił żonie gdy spała
Zło jest banalne, ma twarz dziecka, miłego ucznia
Zgwałcił ją na pieska, zrobił “na wnuczka”
[Zwrotka 3]
Zło niewinne czasem, my, nie wy_powiadaj
Od agresywnych haseł jeden krok do wypierdalaj
Grunt na gorzej, na sadystę, larwę z metra
Pijany orzeł wypchnął turystę za barwę swetra
Zło mogą czynić dobrzy ludzie, przejdźmy do konkretów
Eksperyment Milgrama, posłuszni wobec autorytetów
Zło się zdarza, nieświadomie wspierasz twardzieli
Udają, że ze stanów, rząd panów X w czerni - bieli
Weź się zastanów, skąd na mix wzięli
Gdy oglądasz w klipach miks narkomanów i złodziei
Mówisz - nieszkodliwe, to muzyka, ma bawić w nadziei
Że zło cię ominie, aż pewnej niedzieli
Gdy twoja luba przy nadziei wykona zły ruch
Zwróci im uwagę, "gruba ty chcesz chyba kopa w brzuch"
Pojmiesz - zło jest realne i ma twarz chłopca
Znajomego, z twojego wieżowca