[Verse 1]
Zamiast poważnych celów, wole kupić nowe buty
Zmieniło się od liceum, łatwo wydaje te stówy
Kierunek - sklep, świeże Jordany
Przymierzamy prawy lewy, kurwa mać, lewy prawy
Ooo stary, nie patrze na straty
Ta forsa do mnie wróci, za te rapy, bez obawy
Hajs do łapy, start zabawy
Na te nowe szmaty wydam znów z pół wypłaty
Poza tym, nie przeliczam tej kasy
Gdy mam tu ochote coś kupić sobie, biore towar i bije do lady
I robie roszady, na każdą okazje przebrany
Tych ciuchów to tyle, że one powoli już zaczynają wypadać z szafy
Bucket dziś ubrany, new ery, fullcapy i snapy
Do tego biore Jordany, okulary, to moje łachy
T-Shirtów sterty, tak samo spodenki
Od zawsze jebanie kolekcji z tej taniej gazetki, ej pieprzyć swag ich
[Ref.]
Ma stylówa, lówa x3
Tak sie wożę tutaj
Ej, nie nosze gównaaa
Nienaganna ta stylówkaaa
Popatrz na mnie, Ty, ej ej mam styl kurwa
[Verse 2]
Daje nowe buty na foot'y, znowu miazga shoes'y
Możesz tu foto polubić, możesz podziwiać ten mój sznyt
Nie potrzebuje tu kwitu, by podbić troche se stylu
Bo nie musze mieć tu kokosów, by ze smakiem znowu gdzieś wyjść tu
Ogólnie to beka, bo nie kasa tu czyni człowieka
Bo nie szata tu czyni człowieka, skumaj ten przekaz
Odrobina fasonu na propsie, zawsze masz tę opcje
I weź nie zrzucaj brak totalny stylu tu na forse
Bo wygląd to ziomuś jedno, liczy sie to sedno
Czy wyrazić siebie potrafisz przez coś innego niż zewnętrzne piękno
Chodzi mi o wewnątrz, co tam masz pokaż nam
Mam nadzieje że twa osobowość jak ciuchy, jest bardzo pokaźna
Ogólny styl życia, mam swoją charyzmę
Ty totalny brak obycia, ups ups ups to troche przykre
Taką mam tu misje, być sobą to trend jest
Chcesz być kimś innym, miej do siebie pretensje za
Naśladownictwo kiepskie, na słabym patencie
Bierzcie z tego i jedzcie, macie ode mnie w prezencie
Nie jestem safandułą, bo mam w sobie energie
Osobą niezaradną też nie, radze sobie świetnie
Taka jest moda w necie, ja ją mam w dupie, wiecie?
Wiem sam tutaj z siebie, co dla mnie jest najlepsze
I za nic w świecie, na jakiejś fali, na jakimś trendzie
Nie pójde w coś dla pochwały tych pustych lali, których pełno wszedzie
[Verse 3]
Zawsze tu będę sobą, nigdy kimś innym
Zawsze tu z modą swoją, nie słucham ich opinii
Zawsze bogate wnętrze, nigdy pusty w środku
Miary osoby nie licze tu nigdy po tym ile kto ma wisiorków
Po kosztach tych fatałachów, po metkach przy tych shirt'ach
Bo mam wyjebane tu z całą powagą w co kto sie ubiera
Innych nie oceniam, patrze sam na siebie
To wnętrze sobie cenie, bo to u mnie jest diamentem, wiesz?