[Zwrotka 1: Bzyku]
Na bank kiedyś wpadnę na mainstream z kopa, na pełnej piździe, wiem
Ale wyjebane mam chłopak, czy przyjdzie fejm
Bo to fakt brat, że pewnych spraw rap nie zmieni, men
Nawet jeśli kiedyś byłbym Bzyku - polski Eminem
Któremu na alko przydał by się brat limit
Bo nie widzi mi się miejsc niektórych akcji replay
A dziś na pętli dumnie robię bum, nie brak mi liter
A kiedy umrę to lepiej mnie w trumnie ziomie zamknij z bitem
I am so magnificent dla pań, jak Banderas
A Ty wpadnij z litrem, na bank masz partnera
Więc polewaj śmiało, byleby nie za mało
A co do pań to pojebało, tak jak nie było, tak dalej nie ma
Mógłbym płakać, że nigdy nie był ze mnie Alvaro
No i pisać w trakach, że styl niezmienny tak samo
Ale mój rap to nie wylewane żale brat bynajmniej
Mam wyjebane stale, żyje sobie tak - zwyczajnie
[Refren: Bzyku] x2
Znowu pytasz siema, co tam? Trzecia płyta leci w eter
Życie na blokach toczy się niezmiennie
To Be-do-zet-do-ka Sakura na łeb Ci wyklepie
Jak koka wiara wciąż jest we mnie
[Zwrotka 2: Bzyku]
Zrobiłem sobie taki ranking, w czym jestem najlepszy i zapodam Ci go
Rap i melanż ex aequo na pierwszym, tak
Nieskromnie mówiąc, no bo traki są konkret
Jak z moimi ludźmi menelinaty co piątek
Siemasz seniorita, może ze mną dziś zatańczysz?
Poznaj Bzyka, zryta psycha, egoista, narcyz
Sorry, nie ma fury, cały hajs mi daje mama
Pozostaje wiara w to, że jesteś najebana
Chętnie tu rap robię, tym sobie świat zdobię
A tego co mam w głowie nawet nie ogarniam sam człowiek
Ale mogę wam powiedzieć, na bank to, ze nigdy pass, bowiem
Jeśli poddam się, no to sajonara (pa, z Bogiem)
A wiara to we mnie dopada zwątpienie i łapie za ryj
Nawala o ziemie, okłada kamieniem, by na końcu całe uleciało w pył
Mało brakowało, by mnie tu nie było wcale
Ale dostałem szansę, farta i talent
Konichiwa was written by Bzyku.