Wiedz, że nic ci się nie wydaje
Bo nikt tu nie wjeżdża w te bity jak ja
Krzyczą te słowa bez znaczenia
Mnie boli już głowa, wylej tequile na mój kark
Wielcy hustlerzy szukają Boga
Ja widzę zastępy pogan w was i
Wcale nie uczyni cię lepszym ten kwas
Jak nie masz nic w bani już od tylu lat
Wiedz, że nic ci się nie wydaje
Bo nikt tu nie wjeżdża w te bity jak Gve
Kiedyś marzyłem o nowym Paganie
A dzisiaj wiesz, po prostu spokój chcę mieć
One chcą szybki cash i szybki seks
A patrzą na mnie nawet, jak mam poplamiony dres
Jebać szybkie jedzenie, na pięć posiłków dziennie
Tę scenę chcę jeść, ej
Dobry raper - nie jestem nim
W ogóle raper - nie jestem nim
Jak ty śmiesz kurwa określać mnie
Jak nie wiesz w ogóle co to za styl
Patrzę tak na te wasze zamknięte łby
Chyba nigdy nie przekroczycie tych drzwi
Wariaci chcą mieć ten jebany kwit
Ja ucinam szczyt odpędzając się od świń
Gucci, Ralph, Louis Vui, zakładam swój własny team
Zakładam swój własny team, zakłada mi nogi za głowę
Niepodważalny styl, narodzony w '96
Pokazujesz mi cycki, podpiszę ci się na nich, dobrze [x2]
Mam więcej kawałków, niż problemów, mam za dużo treści
Jak mam opowiedzieć ci dlaczego, jak wciąż chcesz się pieprzyć
Jak mam opowiedzieć ci dlaczego, jak nie wiem dlaczego
Jestem u ciebie i jak mam ciebie wyleczyć
Z wąskich horyzontów ledwo widzisz kontur
Zjebanych półśrodków, zjebanych poglądów
Wyjdź ze strefy komfortu
To dopiero sprawi mi przyjemność
Z klapek na oczach, z mentalnych tortur
Pijackich wtorków i końca w worku
Warszawskich korków, spalonych mostów
Chcę wpłynąć na twoją codzienność
Bo Gve to nie jest artysta, który ma w dupie odbiorcę
Bo nie chcę twoich pieniędzy, chcę kurwa mieć twoje serce
Jestem dobrym człowiekiem, a jak nie dobrym, to mądrze
Prowadzę swoją działalność i chcę docierać tam dźwiękiem
Gucci, Ralph, Louis Vui, zakładam swój własny team
Zakładam swój własny team, zakłada mi nogi za głowę
Niepodważalny styl, narodzony w '96
Pokazujesz mi cycki, podpiszę ci się na nich, dobrze [x2]