Epitafium dla Brunona Jasieńskiego by Jacek Kaczmarski
Epitafium dla Brunona Jasieńskiego by Jacek Kaczmarski

Epitafium dla Brunona Jasieńskiego

Jacek Kaczmarski * Track #8 On Chicago Live ’83

Epitafium dla Brunona Jasieńskiego Lyrics

Europa się wędzi niby łosoś królewski
W dymie gazów bojowych wbita na złoty hak
Żre się kucharz francuski z szefem kuchni niemieckiej
Z ryby tak smakowitej co przyrządzić i jak

Żaden stary się przepis nie wydaje jej godny
Tak czy siak, trzeba będzie rybę przeciąć na pół
Już rozpruto podbrzusze, płynie z głębi jam rodnych
Czarny kawior narodów politykom na stół

A ja wdycham Londynu grypogenne opary
I kosztuję Paryża zgniłowonny roquefort
Po La Manczy się błąkam, w Rzymie szukać mam wiary
Bezskutecznie za swój pragnąc brać każdy port

A mój port jest w stolicy krasnolicych Azjatów
Gdzie w moździerzu historii nowy utrze się lud
Tam mi Kałmuk otworzy duszę swoją, jak bratu
Tam pod ziemią bogactwa siarki, węgla i rud

Tam poeci kieszenie mają pełne dolarów
I za szczęście ludzkości przelewają swój tusz
Tam czerwieńsze od krwi są kumulusy sztandarów
Od sztandarów zaś pąki pierwszomajowych róż

Tam ja, Polak i były obywatel Europy
Pieśń rozwinę i formie nową nadam tam treść
Bataliony poetów będą lizać mi stopy
Ja im mannę gwiazd sypnę, żeby mieli co jeść!

Bruno Jasieński: niemieckie imię, nazwisko polskiej szlachty. Żyd, komunista, bywał w Rzymie, paryskie miał kontakty. W Moskwie sądzony za szpiegostwo, skazany i zesłany. Zaginął gdzieś po drodze. Odtąd los jego jest nieznany

Drogą białą jak obłęd w śnieg jak łajno mamuta
Idę młody, genialny, ręce łańcuch mi skuł
Strażnik z twarzą Kałmuka w moim płaszczu i butach
Żółte zęby wyszczerza, jakby kwiat siarki żuł

Nagle widzę, żem w raju po lodowej podróży
A on - Bóg mój, którego czciłem wam wszak na złość!
Mam więc Boga takiego, na jakiegom zasłużył
A tam trup mój, biedaczek, zmarzł już całkiem na kość

Pan zaś spluwa żółtawo, smarka w palce bez chustki
I na krzesło "stół" mówi, a na stół mówi "stoł"
Patrzy kucharz niemiecki wraz z kucharzem francuskim
Jak łososia z kawiorem między zęby już wziął

Sok po brodzie mu płynie niewątpliwie czerwony
Łyka skórę i ości, wyssał oczy i mózg
Wszak przez wieki ten łosoś był dla niego wędzony
A on czekał cierpliwie ciemny bóg pustych ust

Your Gateway to High-Quality MP3, FLAC and Lyrics
DownloadMP3FLAC.com