1 zwrotka
I zaglądam do niej poprzez chwile ulotne
Wspólne dni chcąc podnieść do wszystkich potęg
Nie odkładać na potem tego cennego daru
Mamy siebie, żyjemy przecież bez drogowskazów
Chcę ją zabrać w tamten dzień i już nie wrócić
Po prostu zmienić bieg słów reszty ludzi
Dlatego, że tak wielu nam się sprzeciwia
Zasypiamy w tym stresie, który nie przemija
Ale chcę się zapomnieć, upić naiwnością
Stworzyć z nią tamtej nocy wspólny mikrokosmos
Cisza też lubi grać niepozorną
To ponadczasowy dotyk eksponuje wolność
Chociaż jej linie papilarne już się zmyły
Z powierzchni ciała, zostały jak blizny
Na skórze nieśmiertelne wspomnienia
Niebo inny ma kształt tam, gdzie ona mieszka
Bridge
Wiem, że jeszcze jest nam nie wolno
Szukamy szczęścia, które płynie pod prąd
Droga, którą przemierzamy nie jest prosta
Cierpliwie czekamy co los da
2 zwrotka
I zaśnie obok mnie, będzie ze mną do rana
Następnego dnia, kiedy wstanę, będzie nadal
Nie odejdzie, nie podejmie pochopnych działań
Uwielbiam poznawać tajniki jej ciała
Jest jak muzyka - na skórze nie czuje czasu
Na przestrzeni lat zmian, we włosach wiatru
Dzięki temu mogę się z nią zagalopować
Dopóki nie rozmaże się przed oczami obraz
I będziemy trzymać się za rękę upici sobą
Zatonę w jej spojrzeniu, ono jest jak owoc
Z tego drzewa, które było dawniej zakazane
To wznieca ogień w piecu jeszcze bardziej
Coraz dalej poszerzamy horyzonty
Ubrana w szminkę zostawia na ustach odcisk
Hotel, centrum Polski, cały life przed nami
Jestem w pełni dla Ciebie, dzisiaj nie ma granic
Bridge
Teraz jeszcze jest to nie możliwe
Jesteś daleko, prowadzisz inne życie
Już dwa miesiące nie znam Twego dotyku
Ani zapachu ciała, jestem na odwyku
3 zwrotka
Z każdym tchnieniem zakochuję się mocniej
To jak śpiączka, z której nie ma drogi powrotnej
To ja zegar, który nie ma wskazówek
A jedyne co tyka to serca naszych sumień
Ona jest jak biała kartka - czysta z obu stron
Ten proceder cały czas zatacza krąg
To ten mrok, który siedzi w nas od dziecka
Jej ramiona rozpalone są jak wypalona świeczka
Ona bitem jest pod który piszę bzdury
Partyturą, której nawet Mozart nie powtórzy
Snem, którego nie wyrazi surrealizm
Kluczem wiolinowym do świata fantazji
Na to muszę poczekać, wiedziałem o tym
Kiedy stałem na peronie z nią tamtej nocy
To uczucie rozsadziło mnie od wewnątrz jak trotyl
Łzy spływały pod okularami muskając oczy
Bridge
Los wystawił nas od razu na próbę
Dał co najgorsze miał, trzeba to unieść
Żeby później wiedzieć co to szczęście
Jeszcze dwa lata i przy Tobie będę
Bliskość was written by Big Vamous.
Bliskość was produced by DNA.
Big Vamous released Bliskość on Thu Jan 01 2015.