Bez nich

[Intro]
Ej, ej
A, a, aaa
EJ, ej

[Refren]
Ziomy z którymi od zawsze się trzymam
Po lekcjach chodzą palić skręty
Mógłbym iść z nimi, lecz szkoda mi siana
Więc mówię, że nie jestem chętny
Dla mnie to tylko jest głupia zabawa
I nie czuje się tam potrzebny
Nasza ekipa powoli rozpada się
Teraz coraz częściej bez nich
Najpierw blant, ale za chwile proch
A po prochu to już w żyłę
Fajnie chłopaki się bawią co?
Ciekawe, który przeżyje
Co tydzień melanż, co tydzień zgon
Poking co tylko potocznie
Chciałbym przemówić im, że to błąd
Ale co samemu pocznę

[Zwrotka]
Nikt przecież tego nie widział
Ani szkoła, ani rodzina
Kumpel wciska mamie kit, że potrzebujе kasę na wyjście do kina
Kumpel wciska mamie kit, lub podbiеra z portfela jej po parę drobnych
Odsunąłem się od tego, lecz teraz bez kumpli się czuję samotny
Czuję się gorzej
Chciałbym im pomóc, lecz kurwa nie mogę
I ta jebana bezsilność nie daje spokoju
I męczy przez kolejną dobę
Chciałbym po prostu wyjść z nimi na rower
Albo na boisko, żeby pograć w nogę
Ale raczej nikt z nich nie będzie chętny
Jeżeli to nie wyjdzie związane z prochem
Więc to pierdolę
To zły kierunek
Dziwnie się czuję siedząc w autobusie
Czytając posta rodziców kolegi, że nie ma go z nami ani chwili dłużej
Czarne koszule, z nimi czarne róże
Mam nadzieję, że spoczywasz w pokoju
I dziękuję Bogu, że nie nie idę z tłumem
Bo pewnie bym teraz był tam razem z Tobą

[Refren]
Ziomy z którymi od zawsze się trzymam
Po lekcjach chodzą palić skręty
Mógłbym iść z nimi, lecz szkoda mi siana
Więc mówię, że nie jestem chętny
Dla mnie to tylko jest głupia zabawa
I nie czuje się tam potrzebny
Nasza ekipa powoli rozpada się
Teraz coraz częściej bez nich
Najpierw blant, ale za chwile proch
A po prochu to już w żyłę
Fajnie chłopaki się bawią co?
Ciekawe, który przeżyje
Co tydzień melanż, co tydzień zgon
Poking co tylko potocznie
Chciałbym przemówić im, że to błąd
Ale co samemu pocznę