[Intro]
Większość wciąż traktują niby śmieć
Moralności mej zasady wszystkie
Więc, gdy przegram - pragnę pewność mieć
Że przegrałem w Twoim towarzystwie!
Chcę Cię mieć przy sobie noce, dnie
Więc mnie, proszę, nie strasz swą absencją!
Ukochana, nie opuszczaj mnie, nie wycofuj się...
[Refren]
Za tych których czas nam odebrał lejemy w gardła ten gorzki nektar
Każda pętla kiedyś pęka, wiesz jak jest, a droga bywa kręta, cześć!
Przez tych których czas nam tu zabrał, wypływa z gardła pogarda i sarkazm
I dziwna farba, którą namaluję to co myślisz, co widzisz, co czujesz
[Zwrotka 1]
Muzyka to mój azyl, moje schronienie
Moje płótna, obrazy i ich znaczenie
I te cienie na ścianie jak teatr i ludzie co mieszkają we wspomnieniach
Coś się rodzi, coś umiera, puk, puk
A może drzwi otwiera tylko Bóg tu
A może ma za głupców nas i tyle
Puk, puk, carpe diem
Rozrzucił nas ten los jak gwiazdy w niebo
Ktoś chciał sos a został bez niczego
Rozrzucił nas ten los jak muszle w piasek
Albo kochasz ludzi, albo kasę
I tylko czasem jakoś tak pusto
Tabletki na sen, bo nie mogę usnąć
Widzę twarze, gdy wokół półmrok
Na niektóre z marzeń już za późno jest
[Refren]
Za tych których czas nam odebrał lejemy w gardła ten gorzki nektar
Każda pętla kiedyś pęka, wiesz jak jest, a droga bywa kręta, cześć!
Przez tych których czas nam tu zabrał, wypływa z gardła pogarda i sarkazm
I dziwna farba, którą namaluję to co myślisz, co widzisz, co czujesz
[Zwrotka 2]
Muzyka to mój azyl, bezludna wyspa
Wędrówka marzeń po krawędzi czyśćca
Chcesz to opowiem ci o wizjach i złudzeniach
I o ludziach którzy byli, a ich nie ma
Znowu los nas porozdzielał jak stare listy
Te niewysłane, bo zabrakło odwagi
Znowu los nas porozpędzał jak kruche myśli
Te posklejane przez niewidzialne zjawy
A ja chciałem tylko zabić w sobie ten smutek
Połączyć w tańcu kilka sylab, kilka nutek
I trochę uciec od stresu i oczekiwań
I zostać między "może kiedyś" a "chyba"
A ten świat to festiwal zysków i strat
Gdzieś się szukamy, by potem móc się zgubić
Tracimy ludzi, aby móc zyskać czas
Lub się żegnamy, by nigdy już nie wrócić
[Outro]
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Tracimy ludzi, aby móc zyskać czas
Lub się żegnamy, by nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Tracimy ludzi, aby móc zyskać czas
Lub się żegnamy, by nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić
Nigdy już nie wrócić, nigdy już nie wrócić