[Refren]
Nie wiem, czy to mnie przerosło
Znowu mam serce jak Vostok
Ja to dwunasty apostoł
Stawiaj mnie zawsze na górze - apostrof
Znowu nie mogę spać nocą
Znowu nie mogę spać nocą
[Zwrotka 1]
Znowu nie mogę, ej nie mogę nic
Gubię się w sobie i nie wiem, jak wyjść
Twój ziom dobry ciągle nosi polar, nie wiem, czy to moda, czy sportowy styl
Widzę jak nikt
Swoje szanse ja widzę jak nikt
Typie, to nie odlotowy towar, teraz napierdalam nawet przez sny
Mmm, ona lubi c'est la vie
Ona pyta się o fit
Ona pyta, gdzie supreme
A ty przejarałeś całą pensję, albo wiele więcej
Nie wiem, co to sos czy tam kwit po koncercie
Co wy kurwa wiecie
Ja umywam ręce
Lubię gdy na niebie są balony albo leci typ paralotnią
Czasem w nocy noszę spadochrony, braci zatrzymamy przed skocznią
Typie, dawno to nie monopoly, chociaż wielu nic nie wyniosło
Ja dalej lecę prosto i pierdolę ten twój osąd
[Refren]
Nie wiem, czy to mnie przerosło
Znowu mam serce jak Vostok
Ja to dwunasty apostoł
Stawiaj mnie zawsze na górze - apostrof
Znowu nie mogę spać nocą
Znowu nie mogę spać nocą
[Zwrotka 2]
Nie chcę patrzeć, jak mijają dni mi
Patrzę tylko, jak to wszystko brzmi
Chodzę nieprzytomny, nie
Dalej nieprzytomny dziś, już od paru tygli
Twoje ziomy to nawyki
To paradoks, żyję od linijki, a nie vintage
Idź z tym
Pytasz, czy trochę się boję o życie – a little