Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Marek Grechuta
Ja kocham cyrk, ja kocham cyrk
Na przykład wtedy kiedy był
Gołąbek tak a nie ma znikł, po prostu znikł
Jak w jednej chwili zatrzymany, zamieniony w szare nic
Wszyscy biją brawo, wszyscy klaszczą w dłonie
Ale jest wspaniały ten prawdziwy cyrk
A we wszystkich oczach, wesołych dłonie
Znowu fruwa w górze, siada na cylindrze, na ramieniu, aż go pan zamieni w muchę albo nic
Albo nic, albo nic
Ja kocham cyrk, ja kocham cyrk
No tylko popatrz co on robi, co za duma
Paszcza lwa, orkiestra gra
Muzyka gra
Ja kocham lwa, ja kocham psa
Że do muzyki, do tanecznych figur tak
Się pchają słon i biały koń
A przede wszystkim za to, że po chwili znów już sobą są
Wszyscy biją brawo, wszyscy klaszczą w dłonie
Ale jest wspaniały ten prawdziwy cyrk
A we wszystkich oczach, znów wesoły płomień
Znowu fruwa, w górze siada
Nie boję się, bo śmieję się, kiedy wysoko
Kiedy wysoko w górze, pod kopułą tnie
Powietrze tnie, esy floresy swoim ciałem
Jak trupy na trapezie
Wszyscy biją brawo, wszyscy klaszczą w dłonie
Ale jest wspaniały ten prawdziwy cyrk
A we wszystkich oczach znów wesoły płomień
Znowu w górze siada na cylindrze, na ramieniu, aż go pan zamieni w muchę albo nie
Albo nic, albo nic
Ja kocham cyrk, ja kocham cyrk
Za to, ze świat zmienia w małą kulę pod stopami
Kiedy się toczy, a ja na niej równowagę łapię w mig
I śmieję się