[Zwrotka 1: Koni]
Reprezentuję beton i pokolenie buntu
Jak nie wiesz kim jestem, weź se mnie wygoogluj
By przypodobać się nie zmienię wizerunku
Nie potrzebuję twojego nieszczerego szacunku
Robię to z serca, bo kocham kiedy bas gra
Nie jestem tu od wczoraj, wiem co to znaczy pasja
W zeszycie bazgram, przelewam myśli
Wiem, że trudno żyć w świecie pełnym zawiści
W świecie gdzie nie wiesz kto jest wrogiem kto kolegą
Dla mnie ten Hip-Hop wciąż alfą i omegą
Instynktem kierowany jak we furze Tomtom
Dla wielu ludzi wciąż jestem zwykły John Doe
Robię swoje, wiem życie to nie kino
Plany potrafią czasem runąć jak domino
Nauczyłem się, że w życiu lepiej nie opuszczać gardy
No i w każdym dniu szukam kawałka prawdy
[Refren: Rafi] x2
Codziennie inny, lecz w sercu taki sam
Na lekcji życia pilny, bo mam tu plan
Ten rap gram, wciąż do przodu gnam
Nie chcę być słynny, tylko wciąż chcę być sobą, man
[Zwrotka 2: Koni]
Niejeden pewnie powie, że to co gadam to bzdura
To moje życie narzuciło repertuar mi
Lata młodości, laidback, dymu chmura
Dziś coraz częściej zachowuję się jak furiat
Wszystko mnie wkurwia, zwłaszcza ludzka natura
Jak starzy kumple, nagle obrastają w pióra
Stracili twarz, została karykatura
Dzisiaj ich życie to już tylko chałtura
Cały czas kroczę tutaj, tą samą drogą
Choć czasem trzeba się zmienić, żeby wciąż pozostać sobą
By z podniesioną głową kroczyć w stronę horyzontu
By nie być więźniem swoich dawnych poglądów
Nadal prawdziwy dla gry, tak jak Shelma
Bo dobrze wiem, że świat nie kończy się na bejmach
I chuj z tym, że zwykle w portfelu pusto
Bo z czystym sumieniem potrafię spojrzeć w lustro
[Refren: Rafi] x2
Codziennie inny, lecz w sercu taki sam
Na lekcji życia pilny, bo mam tu plan
Ten rap gram, wciąż do przodu gnam
Nie chcę być słynny, tylko wciąż chcę być sobą, man
[Zwrotka 3: Koni]
Nawijam o tym co mnie boli i drażni
W świecie obłudy no i nieszczerej przyjaźni
Dla marnych paru groszy tu już niejeden się zbłaźnił
Witam w krainie zwichniętej wyobraźni
Czas zapierdala, mógłby stanąć na chwilkę
Tu w betonowym lesie człowiek człowiekowi wilkiem
Ilu jest takich, którzy pomogą w potrzebie
Ilu, jak umiesz liczyć no to lepiej licz na siebie
W brudach nie grzebię, jak RY jestem zwycięzcą
Chuj co ludzie myślą, nie robią tego często
Udają nieobecnych, czeka na nich awizo
Od życia chcę coś więcej niż grać mały epizod
Patrzę ze schizą i swoimi problemami
Z nałogami które potrafią omamić
Z tymi co w maskach, staja się aktorami
Tej, jebać tych wszystkich co pierdolą za plecami
[Refren: Rafi] x2
Codziennie inny, lecz w sercu taki sam
Na lekcji życia pilny, bo mam tu plan
Ten rap gram, wciąż do przodu gnam
Nie chcę być słynny, tylko wciąż chcę być sobą, man