Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem
Zabiorę Cię ponad obłoki szare
Gdzie perspektywa zmienia kąt
Nie mam nic, nie chce nic mieć na stałe
Ucieknijmy razem stąd
Uwolnię Cię od zgiełku miast
Ciągłych pogoni, nierównych kast
I kolejny raz znikam tak, żeby zabrać tylko wiatr
Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem
Zabiorę Cię ponad rosy poranne
Gdzie połyskuje czysty ląd
Spokój tam w ciszy gra kołysankę
Żeby uśpić rzeki prąd
Do kamiennych miast powrócę znów
Słychać w nich oddech pradawnych snów
Czytaj z ust naszą mądrość słów
Spokój płynie prosto z gór
Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam gdzie rodzi się nowy dzień
Tam pośród gwiazd znów wyciszam się
Zabiorę nas, zabiorę nas
Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem
Zabiorę nas tam na chwilę
Bez żadnych map ponad szczytem