[ZWROTKA 1]
Ktoś na nas patrzy zza okien, obserwowani stoimy pod blokiem
Na jednym z osiedli polskich, na których niejeden chłopaczyna skończy z wyrokiem
Cel numer 1 to hajs
Robi się, robi, jest najs
Ale nie jeden w to na chwilę wlazł
Zaraz miał spadać, jest tam, dalej
Coraz prędzej leci czas, coraz mniej jest czasu na to by zmienić coś w sobie
A życie tu wciąż zmienia nas, depresja - grass, mimo to coś robię
Choć przyznam mordo Ci, że czasem dość mam
Odpływam myślami stąd, jak jakiś bossman
Budzę się w nocy cały zlany tym potem
Zostałem tu sam, znów zgubiłem swą załogę
[BRIDGE] x2
To koniec, początek końca, początek i koniec nerwów
Inaczej chyba dostane pierdolca, inaczej typie ja nie widzę sensu
Walka ze światem, potyczka ze sobą walka z tym tematem największą chorobą
Walczę codziennie tu z Tobą i z Tobą i skłamałbym mówiąc, że czuję się błogo
[REFREN] x2
Mamy burdel w głowach, w głowach burdel mamy
Stąd każdy chłopak miał być poukładany
Wierny facet, wierny dla swojej damy
Ale w weekend leci w ostre tany, tany
[ZWROTKA 2]
Jak mam być kurwa normalny, mogę grać normalnego tu, jak aktor
A też przed laty my małolaty, Ty po wsiokach z pierdoloną strzykawką
I nie mów, że to co otacza nas nie ma na nas tutaj wpływu, synu
Typy pod wpływem od rana do nocy, tak żyją, nie szukają przygód
Kolegów paru mam co miało przypał, koleżków paru siedzi na odwykach
Paru zniknęło, chuja o nich słychać, jak widać przestali bywać na językach
Psy znowu zwęszyły towar, ej, pytają czyje to jest
Dupy puszczają się za ściechy nocha, nie wierzysz kurwa to przyjedź do Kielc
[REFREN] x2
Mamy burdel w głowach, w głowach burdel mamy
Stąd każdy chłopak miał być poukładany
Wierny facet, wierny dla swojej damy
Ale w weekend leci w ostre tany, tany