Ta sama miłość, żadne stare nawyki
Te same emocje, kiedy kładę wokale na bity
Zimą, wiosną, latem, jesienią to stan constans
Nieważny stan konta, gramy ten rap od lat kilku
Chociaż jeszcze raczej nie czas na zyski, ale
Pachnę lepiej zostawiam większe napiwki
Kiedyś też nie śmierdziałem, najczęściej groszem
Ale nie kręcę nosem, to moje życie więcej proszę
Gdzie poszedł? Nie jeden z tamtych ekip
Praca, żona, rodzina, nie jeden zdążył wszystko przepić
A ja czeki, ja tylko uwierzyłem w siebie
W budzie mówili daleko zajdę, albo długo posiedzę
Semper idę, Semper Fidelis jak Pe i Ha
I nie wiem czy cokolwiek tutaj jest w stanie zmienić nas
Te same dżinsy, ta sama bluza i ten sam kaptur
Chociaż trochę więcej lat już mamy na karku
[Refren]
Patrz na mnie wciąż ten sam Tet
Nieważne jak, kto i gdzie
Patrz na mnie wciąż ten sam Tet / x2
Wylewam czystą na beton, wesela przeplata pogrzeb
Kilka bliskich twarzy jest dziś na Ty ze Świętym Piotrem, ja też mogłem
Gram dalej, jestem ojcem i kolejne niepokorne pokolenie nam wyrośnie
Był taki okres, sodówka była blisko
Ocknąłem się w porę, dziś nie ulegam błyskom
Zerówka uczył mnie słuchać, robal pokory
Tort tego jak szczerze powiedzieć, no dobra, sorry, no
Moi ludzie, Reformat, przyjaciele i znajomi
Mam nadzieję, że masz swoich i też umiesz ich bronić
Wypijmy za brak słów na wiatr i za niezmienność
Lepsze czasy są blisko, zabiorę Was ze mną
Pierdol to co mówią o nas, co myślą o nas
Nic o nas bez nas tak żyję i tak skonam
Przy mikrofonach dwa cztery siedem trzy sześć pięć
To nie teksty o życiu ziom, to życie, wiesz
[Refren]
To nie literacka fikcja, że rap znam z bliska
Miejsca, daty, fakty, zwrotki, ksywki i nazwiska
Ta lista jest długa wiem, chcą ją zniszczyć
Ale to moja podróż w nieskończoność jak Souls of Mischief
Poziom zawiści? wprost proporcjonalnie do tego co robię
Oni non stop psioczą na mnie, mają mi za złe
Bo to, bo tamto, bo tamto, bo to
Chyba najbardziej samym sobie, że nie potrafią być mną
Moja niedowaga, moje flow, moje teksty
Teraz stań przed lustrem, poklep się po swojej perfekcji
Wszyscy jesteśmy smutni, pyszni i próżni
Pozoranci żyją w muszli, a po nocach wyją do poduszki
To jak oddychać w próżni, wiem czego szukasz
Możesz wrzeć jak pies, ale swoich pragnień nie oszukasz
Na nadgarstkach mamy zegarki, kręci się ziemia
Pod żebrem masz mięsień po to by bił mocniej, teraz !