[Zwrotka 1]
Mamie słowami, robię to znowu, obnażam braci, ludzi i twarze
Znikam za rogiem, a widok mych ofiar odziera z godności ołtarze
Nie wiem komu je składam, gdy z bogiem
Odpuściłem współpracę na razie
Zanim wyzwolę się z ramion głupoty, która mówiła bym robił co każe
Nie chcę tych wrażeń, wróć do mnie jutro i oddaj mi smak
Na przekór opiniom, że duma to tylko droga by trafić w mój raj
Daleko tak, od tego co wartościuje twoje spojrzenie na ludzi i czas
Wilki już dawno rzuciły się w pogoń za tym co zostało z nas
Biegnę do ognia, światła i ciepła, chcę tylko zabrać więcej
Dla siebie i ludzi, którzy gdy proszę od razu wyciągają ręce
Czego chcieć więcej, ile to tak naprawdę warte jest? Nie wiem
Wrogów staram się trzymać daleko, blisko mam ciebie
Tkwimy tu razem, nigdy cię nie zostawię i nigdy więcej nie skłamie o wenie
To pakt, który wpisałem słowami w mantrę, którą wymawiam na scenie
Ponawiam pytanie o ciebie naprawdę
Kiedy na ścianie już blaski i cienie
Mylą dzień z nocą i patrzą z góry na skały
O które rozbiłem sumienie
[Tekst i adnotacje - Genius Polska]