Yeah, aha
Yeah, aha
Yeah, aha
Yeah, aha
[Zwrotka 1]
Wkurwiona AdMa, której nie znasz
Bo jest dobrym dzieckiem
Rzucam epitetami częściej niż chłopcami, wierzcie
Dekapitację zna EX więc się łapią za głowy
Łeb na karku stracili, wiesz, liżąc mi cipkę jak lody
Tak wiem, od zawsze byłam miss osiedli
Choć nie szpanowałam dresem Fendi
Wrogowie widząc mnie, robią oczy jak furbie
Bo budzę dreszcz emocji jak na seansie Blair Witch
Jeśli palę się ze wstydu to dla mnie jak płachta byka
Przez to moje pasmo nieszczęść działa na mnie jak corrida
Nigdy nie byłam w Chicago, choć mój były Connecticut
I zamiast Bulls’ów był bulshit o polski dream Ameryka
Jak użyjеsz mojej ksywy, będziesz musiał płacić
Nie w głowiе mi dymy, wolę się wzbogacić
Wszystkim szowinistom robię tu embargo
Więc kitraj klejnoty, bo masz zakaz handlu
[Refren x2]
Znowu zaczęłam od końca tak jak w mangach
Więc mi nie mów co mam robić, bo gram unplugged
Mam wszystko czarno na białym niczym panda
Jestem w furii mała, odleciałam, slash, slash
[Zwrotka 2]
Próżno szukać ideałów, usłyszałam od rodziców
To skupiłam się na sobie, próżna ze mnie jest diablica
Pobłyszczałaś w tamtym roku tak jak bombka na iglicach
Ale jesteś pusta w środku, jak spadniesz to kaplica
Mam burdel na bani, wszędzie widzę cycki
Zamiast lecieć w kulki, odbiję piłeczki
Jestem związana z muzyką, to BDSM
Nici z uległości, bo zdominuję grę
Zawsze miałam długi język, żeby móc was prowokować
Tak bardzo chcecie go dotknąć, że łapiecie mnie za słowa
Dla was pocałunki śmierci ślę w butelkach mołotowa
Kolor włosów to przykrywka, łeb mi płonie jak gomora
Zapraszają mnie debile na kąpiele błotne w wannie
Jak kiedyś porobię screeny, pół mainstream’u topie w bagnie
Z milionerem jem kolację, bo pasuję do luksusu
Ale ty mi nie pasujesz jadąc lasce od patusów
[Refren x2]
Znowu zaczęłam od końca tak jak w mangach
Więc mi nie mów co mam robić bo gram unplugged
Mam wszystko czarne na białym niczym panda
Jestem w furii mała, odleciałam, slash, slash