[Zwrotka 1: Rak]
Wdech - wydech, czy jest dobrze, czy jest źle, jakoś idzie
Wolę kochać, a nie nienawidzieć
I nie głosuję, bo się brzydzę
Czuję, że to bluf jak dopalacz
Sztuczny hałas. To po wódzie, czy po "uhh", żeś odpierdalał?
Co?! Mów... prawdę. I po chuj żes skłamał?
"Opodatkuj to", to banał! Zajarz!
[Zwrotka 2: Tomasina]
W niektórych krajach leży to na półkach
U nas spółka i sprawa, nie kumam prawa, się nie wkurwiam
Ale niewola to chyba lekka przesada
Jak zamknęli zioma zacząłem się zastanawiać
Nie udam, że wypuszczam jak Clinton
Jaram, jadę do góry windą i spadam
Nie mówię co się powinno, Twoja sprawa
Wybieraj, póki jesteś w stanie wybrać, nie udawaj
[Zwrotka 3: Koniu]
Reprezentuję Polskę, ale zawsze spotkam z jointem
Sędziowska "nawiska" w kraju ambasadorem
Podobno jest niezdrowe, ale ja mam końskie zdrowie
Budu jest szkodliwa, ja co innego powiem!
Naszym mottem: "Legalne konopie"
Nie chce coffee-shop'ów, chciałbym mieć sadzonkę
Co dzień rozpalone, jak u innych jest polane
Ja składam swój podpis, gloryfikując ganję
[Zwrotka 4: Abdul]
"Marihuana to, marihuana tamto"
Eksperci z telewizji co nie jarali, znam to!
Joint to zło, po machu wpadniesz w bagno
Rodziny sprzedasz złoto, dworzec, kłopot, spadniesz na dno!
Pierwej sort, pure weed prosto w bongo
Chillout, relaks, nie jak po alko-kongo
Krzyki, bijatyki, z butelek kwiaty, śmietniki, wiaty
Przypał robią najebane szmaty
[Zwrotka 5: Cyfry]
Chciałbym legalnej ganji, jak masa innych
Która w tych czasach dziwnych, żyje jak rasa winnych
Bo sadzić i palić, woli stan
Do tego jeszcze chciałaby swoich praw
Państwo woli karać, niż zarobić na coffee-shop'ach
Więc dla wielu Wolna Konopia to tylko utopia
Ja wierzę, będzie pięknie, bedzie normalnie
Zapalimy sobie w Polsce Marię Janinę legalnie!
[Zwrotka 6: Błajo]
Baza - baza! Co? Baza - baza! Gdzie?
Pizgamy w tę i nazad, goryle we mgle
Łatwopalne, uhh o tyle jest źle
Z prawem konflikt, ziomki ogarniacie grę?
Nielegalne? Co!? A miasto leci z dymem
Tu każdy jest na bombie i jakoś jeszcze żyje
System wali w chuja, ziemia obiecana
Bit buja, temat płonie, pozdrowienia z Amsterdama
[Zwrotka 7: Surkim]
Sadzić, palić, zalegalizować
Chce nie jedna głowa, urzędasowi szkoda
Państwo się boi, mohery trzęsą nogi
Niby trawka szkodzi i każdy to robi
Wydawana na receptę nie jest przestępstwem
A jak hodujesz w szafie, dostaniesz parę latek
Normalnie nienormalne w tym policyjnym państwie
Więc tak na prawdę czas na legalizację
[Zwrotka 8: Mona]
Baka, tewer, zioło, trawa, nie ważne jak nazwiesz
Ważne, że my chcemy tutaj mieć legalizację
W tym państwie od zawsze mieli do nas problem
O Marię, marihuanę, czyli o konopie
Po-po-po-powiedź, czy nie żyłoby się lepiej
Gdyby można było na legalu kupić Marię, w sklepie?
I wtedy by na pewno wyszło szydło z worka
Ilu polityków lubi sobie zjarać jointa
Pomyśl chwilę was written by Mona (PL) & Surkim & Błajo (PL) & Abdul (POL) & Koniu & Tomasina & RakRaczej.
Pomyśl chwilę was produced by Timothy Drake.
DwaZera & Kontrabanda released Pomyśl chwilę on Sat May 29 2010.