[Refren: Berson]
Pasterz, nie mruży oka, liczy owieczki, cisza
Widziałem już stado wilków, za mną już dużo wysiłki
Małpy, banany w cyrku
Macie pole do popisu
My plony największe na rynku
Tu zioło nie mieści się w młynku
Pasterz, nie mruży oka, liczy owieczki, cisza
Widziałem już stado wilków, za mną już dużo wysiłki
Małpy, banany w cyrku
Macie pole do popisu
My plony największe na rynku
Tu zioło nie mieści się w młynku
[Zwrotka 1: Berson]
Pasterz, nie podpieram ścian, nie lubię tynku, byku
Jestem na innym levelku, za tobą swąd jak w berku (a fu)
A za mną perfum, coś jeszcze wyczuwam to obrót
Oczy otwarte jak pasterz i nie tracę węchu, nie
Jazda z kurwami jak hammer camper jak kame hame
Choć nie jestem gburem, chamеm i nie będę na siłę
Wycieraj ślinę bo się oplułeś, robisz tеn papier, bo się zesrałeś
I co, widać mnie bez świecenia kajdanem
Ty nie miałeś na rękach kajdanek i dobrze
[Bridge: Berson]
Pasterz, wokół mnie same czarne owce
Swoich nie golę, nożyce na stole
Nic pod stołem, tylko spokojnie
Pasterz, wokół mnie same czarne owce
Swoich nie golę, nożyce na stole
Nic pod stołem, tylko spokojnie (zoo)
[Refren: Berson]
Pasterz, nie mruży oka, liczy owieczki, cisza
Widziałem już stado wilków, za mną już dużo wysiłki
Małpy, banany w cyrku
Macie pole do popisu
My plony największe na rynku
Tu zioło nie mieści się w młynku
Pasterz, nie mruży oka, liczy owieczki, cisza
Widziałem już stado wilków, za mną już dużo wysiłki
Małpy, banany w cyrku
Macie pole do popisu
My plony największe na rynku
Tu zioło nie mieści się w młynku
[Zwrotka 2: Paluch]
Wychodzę na balkon i patrzę na stado
Czarne owce nie ranczo z alpaką
Kminiłem długo jak wybrać następce
Ale drugiego jak ja to nie będzie
Sprzedały się kurwy za bezcen
Ich słowo dziś jebie padliną (ble)
Daję tu mięso najświeższe
Koper na steki i czerwone wino
Złota owca to ja mogę być twym pasterzem
Nade mną nie ma nikogo
Dodaję skrzydeł demonom
Każdego zdrajcę po strachu wytropią
I nie masz podjazdu do składu chuju
Bo wasze suki to tylko produkty
Beka jak XD kopy na pizdę
Możesz już wołać policję
Nie przejąłem tu schedy po nikim
Od zera sam kręcę wyniki
W wojnę wjebany jak wiking
Poważne sprawy nie hihi
Przy owcy gadamy na migi
Plony zmielone przez młynki (wciąż)
Wersy na domy i pliki zamieniam
Ze mną wygłodniałe wilki, ahh
[Refren: Berson]
Pasterz nie mruży oka, liczy owieczki, cisza
Widziałem już stado wilków, za mną już dużo wysiłki
Małpy, banany w cyrku
Macie pole do popisu
My plony największe na rynku
Tu zioło nie mieści się w młynku
Pasterz nie mruży oka, liczy owieczki, cisza
Widziałem już stado wilków, za mną już dużo wysiłki
Małpy, banany w cyrku
Macie pole do popisu
My plony największe na rynku
Tu zioło nie mieści się w młynku