Przypomniał mi się nagle, zasypany w piachu,
Sfinks stary, z którym przecież znamy się od dziecka.
I znowu pomyślałem, lecz teraz bez strachu:
Wszystko może się skończyć jak tragedia grecka.
Bo chociaż zawsze przy mnie rozbrzmiewa głos tkliwy
I stoi dom spokojny pod laurów ozdobą,
Sfinks stary mi powiedział: "Nie będziesz szczęśliwy
I musisz wszystko rzucić, ażeby być sobą".
Pod niebem dotąd czystym, co nagle się mroczy,
Nie skazany przez Boga, nie wyzuty z ziemi,
Rozsądziłem sam siebie i jak Edyp oczy,
Wyrywam z siebie serce rękami własnemi.