Ej, mała, hej (yeah)
Ej mała, ej, ej (eey)
Młody Łukasz, ej
[Refren]
Mała znowu stres mnie nachodzi
Ale jakoś nie poddaję się to dla naszych rodzin
Siedzę znów na lekach, co nie znają ich doktorzy
I staram się uciekać, staram się zaszkodzić im
Gdzie jestem, nie pytaj się no bo jestem na miejscu
Mój ziomal ogłupiał już, odkąd nie widzi sensu
Fart nas nie opuścił, bo nigdy go tu nie było
Nie patrzę na ludzi, może niech lepiej zawiną
[Zwrotka 1]
Moja banda wie, co mnie tak robi
Co dzień odlatuję w kosmos, choć to wcale nie Acodin
I ja bawię się z tą broszką, no bo jest jak każda hoe
Jeśli odejdzie daleko, no to krzyknę jej "do nogi"
Wytrzyj twarz i wstań z podłogi
Się bawi wszędzie, a ja kminię jak zarobić
Ja mam podejście i nie skończę tak jak oni
Widzisz, co wpierdalam w siebie, nie kminisz, że jestem chory
To autko robi wruum, wruum, chociaż nie jest moje
W końcu jestem w drodze, w końcu na nie zarobię
Twelve is on my back, mała suko, myśl o sobie
Ja umierałem nie raz, ale ponoć jestem kotem, ej
[Refren]
Mała znowu stres mnie nachodzi
Ale jakoś nie poddaję się to dla naszych rodzin
Siedzę znów na lekach, co nie znają ich doktorzy
I staram się uciekać, staram się zaszkodzić im
Gdzie jestem, nie pytaj się no bo jestem na miejscu
Mój ziomal ogłupiał już, odkąd nie widzi sensu
Fart nas nie opuścił, bo nigdy go tu nie było
Nie patrzę na ludzi, może niech lepiej zawiną
[Zwrotka 2]
Wow, teraz każdy ziomek, ale kto tu ze mną stał?
Trzymam braci przy sobie, chociaż ciągle jestem sam
Pojebało mi się w głowie, albo to nie jest mój świat, ey
Nie szukam przyjaciół, no bo tam stoi mój homebrew
Ona znów podchodzi, no bo nie rozumie ciągle
I ja nie szukam przygody, bo ciekawi mnie zarobek
Jak dam radę się zrobić, no to pogadamy potem
Nie w samolocie, mała ja latam w kosmosie
Nie wracam na ziemię, chyba że ubrany w złocie
Zawsze byłem obcy, tego nie zrozumie człowiek
[Refren]
Mała znowu stres mnie nachodzi
Ale jakoś nie poddaję się to dla naszych rodzin
Siedzę znów na lekach, co nie znają ich doktorzy
I staram się uciekać, staram się zaszkodzić im
Gdzie jestem, nie pytaj się no bo jestem na miejscu
Mój ziomal ogłupiał już, odkąd nie widzi sensu
Fart nas nie opuścił, bo nigdy go tu nie było
Nie patrzę na ludzi, może niech lepiej zawiną