[Intro]
Kurwa, no zgubiłem, straciłem to swoje stare, dobre flow
W ogóle, kompletnie! Wcale nie jestem w formie, ale nagrywam to
[Zwrotka]
Mam nowotwór wyobraźni, jebana schizofrenia
Nie oszczędzaj mnie, niech wiedzą, pewnie dasz to na fejsa
I co? Beka ze mnie? Śmiechy, chichy? Przestań
To niesmaczne jak dla wegetarianina porcja mięsa
Z tego miejsca na wszystko mam inny punkt widzenia
Od spełnionych obowiązków, każdy twórcą swego szczęścia
Na tych lekach, nie wiesz jakich i nie chciałeś nawet wiedzieć
Co one robią z człowiekiem, ze mną? Nie znam się, kim jestem?
Nie wiem, staję się kimś innym, innym, trzęsą mi się ręce
Moje serce bije mocniej, mam sztywne mięśnioręce
Budzę się cały sztywny, czuję się jak kłoda drewna
Wycinają las na papier, a ja wolny tu, do wzięcia
Czekam na stolarza, na drwala i Dżepetta
Chcę umierać, albo żeby dali mi coś żebym nie chciał
Żebym przestał o tym myśleć, żeby w końcu było dobrze
Boże, gorzej być nie może? A może jednak może
Stolec wsadzę w kondoma, zawsze chciałaś ssać czarnego
I dla tego masz ode mnie gówno w kondomie, ssij go
Smacznego, głupia dziwko... Powiem coś szczerego
Dlaczego nie dałem ci swojego? Bo nie staje mi, dlatego
Mam problemy z erekcją, nie czuję się mężczyzną
Wiem, jestem obojnakiem... Co? Śmieszy cię to wszystko?
Że jestem pizdą, nie facetem? Pomyśl jak ja się czuję
Czuję się jak zero, dno, i czy ty, kurwa, rozumiesz?
Gdy przyjmuję ten Fenactil, żeby nie myśleć o śmierci
I żeby nie widzieć rzeczy, o których ty nawet nie śnisz
Pewnie mi nie uwierzysz, przysięgam, że to prawda
Ostrzegam cię, nie otwieraj się na szatana
Zobaczyłem przez okno czarnego pana
To niestety nie jest sarkazm, nie fantazja literacka
On stał tam, widziałem go, nie dowierzając oczom
Czułem na ciele zimno, kiedy patrzyłem przez okno
I co? Pewnie ciekawi cię jak wyglądał?
Miał kopyta, długi płaszcz i głowę jakby kozła
Nigdy nie wierzyłem w Boga, jestem ateistą
Mimo to, modlę się... Boję się o przyszłość
Anito, dziękuję za Biblię i medalik
Dla mnie to kawałek blachy, a dla ciebie symbol wiary
Wiem, jestem pojebany, widzę, czuję, że mnie śledzi coś
Że chodzi za mną ktoś, teraz wiem, że to był on
Początkowo widziałem jakby bezbarwne cienie
Sam nie wiedziałem co to, teraz żałuję, że wiem
Nie wiem sam do czego to mnie doprowadzi
Mam pojebane sny-y-y, chcę się zabić
Zajebać, pociąć... Ciąłem się żyletką
Echo moich myśli, głosy każą się ciąć mi
I wyjścia z tego są dwa
Brać jebane psychotropy albo zabić się na dniach
[Outro]
Dniach
Brać jebane psychotropy albo zabić się na dniach, dniach
Brać jebane psychotropy albo zabić się na dniach, dniach
Wyjścia są dwa
Brać jebane psychotropy albo zabić się na dniach
Wyjścia są dwa, dwa
Lalalalala
Brać jebane psychotropy albo zabić się na dniach
Nowotwór wyobraźni was written by Augustyn.
Augustyn released Nowotwór wyobraźni on Sun Apr 14 2013.