NIC ŚMIESZNEGO

[VERSE 1]
To miasto nie stroni od mody
I chociaż na targu są bootlegi gucci
To widzę też klapki kuboty
Promocja z marketu przemawia do ludzi
Lepiej niż rapowe głupoty
Plac zabaw do życia się budzi
Słuchają bediego i somy
Sluchają Lil Peepa a czasem z głośników tu lecą Migosy
Dla tych dzieciaków te trapy to nowy styl życia
Jak dla ich starych jakieś lekkie alko i pod domem fiacik multipla
Jak oszustwa z banku, lokaty, kredyt bez pokrycia
Jak formuła jeden i powracjący w niej Robert Kubica
To szare bloki a nie kamienice
Zrobili empik i maka ulica tętni życiem
Chociaż te wielkie marki niszczą lokalny biznes
Wspieram niewielkie kawiarnie, nie żaden Starbucks typie
Nikt nie ma kasy wszyscy płacą blikiem
Całą rozmowę z kasjerką załatwiam jednym klikiem
Nikt nie przedstawia się z imienia wszyscy wolą nickiem
To moje miasto tak się tutaj kręci życie

[Chorus]
Dwa Zero Dwa Zero Dwa Zero Dwa Dwa
Marzyciele z głową w gwiazdach Dwa Zero Dwa Dwa
Dwa Zero Dwa Zero Dwa Zero Dwa Dwa
To historia z mego miasta Dwa Zero Dwa Dwa

[VERSE 2]
Opowieść w której narrator jest uczestnikiem wydarzeń
Historia zatacza koło, Sokół na drugim White Housie
Każdy tu jest ponad każdym jak w jakimś apartheidzie
Tu ubierają choinkę tak jak Wieniawa w Aparcie
Dzieciaki płaczą w żałobie no bo spaliła się grzała
W tym mieście gdzie na każdym kroku tani kebab lub żabka
Moda na dramy, bo w TV nadal Kargul i Pawlak
Maść na ból dupy poleca znany aktor w reklamach
Pokolenie mickiewiczów zaraz łzy się poleją
A scenariusz naszych dni pisał Koterski z Bareją
Pod telefonem jak Pazura w filmie Nic Śmiesznego
Widzę las krzyży i w sumie typie nic ci do tego
POCO?

[Chorus]
Dwa Zero Dwa Zero Dwa Zero Dwa Dwa
Marzyciele z głową w gwiazdach Dwa Zero Dwa Dwa
Dwa Zero Dwa Zero Dwa Zero Dwa Dwa
To historia z mego miasta Dwa Zero Dwa Dwa