Szczęście miało smak chemii jak spotkały nasze drogi
Od razu wiedziałem że nie pozwolisz więcej na ból
Jesteśmy anonimowi światła i samochody jestem gotowy na ten ruch
Wystarczyło tak mało słów żebyśmy poczuli jedność
Szukasz wizji esencji czystej jak klejnot
Ja szukam kogoś kto to za mnie wykrzyczy
Nie znam cię choć poszukać życia w high definition
Nie chcę szczekać codziennie na sen
Raz w tygodniu na Chrystusa a raz miesiącu na pensje
Raz w roku na wakacje masz raz w życiu szanse
Czujesz że znasz mnie od dziecka jakbyśmy mieli jedną matkę
Mówisz, że masz blizny na duszy sercu i ciele ja też
Nie pytam o więcej niż imię i cele
Nie przedstawię Cię rodzinie nie poznają przyjaciele
Twoje drugie imię to morfina moje to szaleniec
Oczy patrzą w dal dusze nie są stąd
Jest mi zimno jak dzieciom z dworca zoo
Coś mi mówi coraz głośniej zostaw to
Potrzebuje morfiny jesteś zapałką nad zbiornikiem benzyny
Ziemia się trzęsie ludzie wokół nas stawiają kroki jak bomby
Nie czujemy bólu jesteśmy wolni wolni wolni wolni ju...
Już nie pamiętasz tych co będą cię wspominać
Teraz wiem czego brakowało mi w tym syfie twoje drugie imię to morfina
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie czuję bó-ó-ólu
Losujesz duże miasto chociaż los cię zawiódł
Dał ci nienawiść bruk i nie jeden nałóg
Wiesz że od dzisiaj wszystko ma się zmienić i nie czujesz żalu
Zostawiając to za sobą wchodząc na lotnisko bez bagażu
Jesteś dzisiaj tak samo pełna życia jak wtedy
Gdy pijana złapałaś stopem typa wracającego nad ranem ze studia
I to byłem zasnęłaś kiedy w radiu leciał Prime time of you life
Masz 21 lat pierwsze siwe włosy
Mówisz do mnie przez sen albo słyszę głosy, że
Te 21 gram to ból i niedosyt
A w życiu ciągle szukasz morfiny
Ziemia się trzęsie ludzie wokół nas stawiają kroki jak bomby
Nie czujemy bólu jesteśmy wolni wolni wolni wolni ju...
Już nie pamiętasz tych co będą cię wspominać
Teraz wiem czego brakowało mi w tym syfie twoje drugie imię to morfina
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie czuję bó-ó-ólu
Nie wytatuuje orła na piersi
Nie wezmę rodzinnych zdjęć ani płyt z muzyką
Tylko bilet garść pieniędzy nie patrze wstecz
Pojawiamy się gdziekolwiek jako ludzie znikąd
Nie chce walczyć o prestiż jak kiedyś
Mówię nie , powiedz nie!
Starym nawykom i zostawimy pierwsi tych
Którzy uśmiechają się, a w środku z bólu krzyczą
Szukasz wrażeń? Ja dam Ci coś co poszerzy horyzonty
O 359 stopni wznieśmy toast
Bo jesteśmy wolni wolni wolni wolni
Moje plecy są wolne od spojrzeń
Mimo że w tym miejscu obce jest słońce
Dopiero tu czuje oddech i
Nie żałuje że zrezygnowałem ze wspomnień
Moje plecy są wolne od spojrzeń
Mimo że w tym miejscu obce jest słońce
To nic wcześniej nie widzieli nas wcale
Dziś pytają gdzie ostatni raz widziano nas razem
Ziemia się trzęsie ludzie wokół nas stawiają kroki jak bomby
Nie czujemy bólu jesteśmy wolni wolni wolni wolni
Już nie pamiętasz tych co będą cię wspominać
Teraz wiem czego brakowało mi w tym syfie twoje drugie imię to morfina/x3